JAK WY SIĘ MIEŚCICIE W TAKIM MAŁY MIESZKANIU?
To pytanie słyszymy najczęściej. I dopóki było zadawane ze zwykłej ciekawości, to nie stanowiło problemu, ale od jakiegoś czasu słyszymy je w kontekście - dlaczego nie myślicie o czymś większym, swoim... Zawsze wtedy mam ochotę odpowiedzieć: "skąd wiesz, że nie mamy żadnych planów?". Schemat jest taki, że wszystko powinno być po kolei. Powinno - właśnie. Według kogo powinno? Bo Ty tak uważasz, albo bo Ty tak żyłeś? Życie nauczyło mnie pokory. Nauczyło mnie, że są sprawy, których nie należy przyspieszać. Nie lubię działać pod czyjąś presją, jeśli chodzi o nasze życie. W życiu nie pozwolę na to, żeby ktoś dyktował mi etapy naszego życia. Prędzej zacznę milczeć, niż żyć taj, jak ktoś tego oczekuje. Jesteś w związku - kiedy ślub? Jesteś po ślubie - kiedy dziecko? Jest jedno - kiedy drugie? Masz dom - kiedy lepsze auto? Tak zostaliśmy nauczeni, takie są przekonania i według większości tak być powinno. No nie, nie powinno, bo każdy ma prawo do swoich decyzji. Każdy ma prawo do swojej drogi. I nie, nie mówię, że całe życie będziemy wynajmować mieszkanie, a kasę przeznaczymy na podróże. Nie mówię też, że nie mamy żadnych planów. Po prostu, żeby się zobowiązać, to trzeba mieć pewność. Tyle.
I teraz odpowiadając na tytułowe pytanie. Mieścimy się, a nawet mamy sporo miejsca. Nie mamy sypialni, ale bez niej też jest ok. Powiem więcej - dzięki temu, że miałam możliwość mieszkać w małych gniazdkach i w nieco większym metrażu, to wiem, że wielki dom nie jest mi do niczego potrzebny. Im więcej miejsca, tym ludzie bardziej się od siebie oddalają, bo każdy jest w swoim kącie. Nie wyobrażam sobie starości w wielkim domu, dla mnie to koszmar - te puste pokoje, cisza, brak czyjejś obecności. Żyjemy w czasach, kiedy nie mieszka się już na kupie. Każdy usamodzielnia się i "idzie na swoje" - zwłaszcza, kiedy zakładamy rodziny. Chcemy być samowystarczalni, chcemy czuć autonomię, nie potrzebujemy rad, chcemy sami popełniać błędy i na nich się uczyć, bo nikt za nas życia nie przeżyje.
To nie jest tak, że czasem nie potrzebujemy więcej przestrzeni, potrzebujemy. Zwłaszcza dzieci, kiedy targają nimi trudniejsze emocje i słyszę głośniejsze: "wyjdź stąd, chce pobyć sama". Rozumiem to i staram się stwarzać warunki dla każdego z nas, choć wiadomo, że my rodzice musimy sobie radzić inaczej, bo pomieszczeń jest za mało, żeby każdy mógł pobyć sam. Pokój dzieci jest malutki, wcześniej był głównie do zabawy, teraz, kiedy w domu jest uczennica, to koniecznością stało się miejsce do nauki. No, a jak biurko dostała Matylda, to i Kajetan upomniał się o swoje miejsce. Poprzestawialiśmy, pokombinowaliśmy i nawet dla Kai jest miejsce do siedzenia. Da się. Owszem, dzieci mają ograniczone miejsce do zabawy, ale świetnie sobie radzą. Klocku układają na biurkach, na podłodze budują klatki dla dinozaurów, a Kaja najczęściej bawi się u nas, o ile w ogóle się bawi, bo to egzemplarz, który woli żyć, niż marnować czas na zabawę. Zdaję sobie sprawę z tego, że dzieci są coraz starsze i będą potrzebowały swojego miejsca, ale mamy jeszcze chwilę czasu i na pewno wykorzystamy ją w odpowiedni sposób, żeby wilk był syty i owca cała.
Jest kilka zasad, które musimy przestrzegać, żeby funkcjonować w małym mieszkaniu:
- systematycznie usuwać niepotrzebne rzeczy, tu pole do popisu ma mój minimalizm - jak sprzątam w szafach, to jakbym sprzątała w życiu, uwielbiam wyrzucać, oddawać, sprzedawać, przeglądać, oczyszczam w ten sposób naszą przestrzeń i swoją głowę,
- nie mamy zbyt dużo ubrań, butów, swoich rzeczy - każdy ma tyle, ile potrzebuje, jak jest za dużo, to robimy przegląd i oddajemy dalej,
- sprzątanie, nie ma mowy o fotelu z suchym praniem, nie ma opcji na składowiska rzeczy - musi być porządek, wszystko musi mieć swoje miejsce i wszystko musi być robione na bieżąco, uwierz mi, że wystarczy jeden dzień, żeby zrobić totalny bałagan w mieszkaniu, a kiedy z jakiegoś powodu nie ogarniemy od razu, to wszystko się piętrzy w mgnieniu oka,
- zabawki - zawsze odkładamy na miejsce, oddajemy to, czego nie używamy, przed jakimiś większymi okazjami, kiedy wiemy, że będą prezenty, zawsze robimy porządek, żeby było miejsce na nowe,
- szafki - miejsca do przechowywania muszą być zabudowane, żeby jak najmniej leżało na wierzchu, żeby nie zagracać przestrzeni, im mniej na wierzchu, tym pomieszczenia stają się bardziej przestronne.
Znasz już nasze podejście, sposoby i plany, choć może te nie do końca. Pokażę Ci teraz jak w tym małym pokoiku dzieciaków ustawiłam biurka i jak cała trójka się w nim mieści. Kaja przy swoim stoliczku siedzi sporadycznie, dlatego póki co nie inwestowałam w nowe meble dla niej. Kajetan ma nowe krzesło i moje stare biurko, które okazało się dla niego ideałem. No i Matylda, nasza uczennica - potrzebowała najwięcej przestrzeni. Biurko jako jedyna dostała nowe, ma też nowe krzesło. Podstawki z pudeł dla dzieciaków okazały się świetnym pomysłem. Nie chcieliśmy inwestować w wypasione krzesła, właśnie z tego względu, że pewnie za jakiś czas każde z nich będzie miało swój pokój.
Koniecznie dajcie znać, jak Wam się podoba i co myślisz o wspólnych pokojach dzieci. Razem ze sklepem EDINOS przygotowaliśmy dla Was kod rabatowy -50zł po wpisaniu kodu edinos50 przy zakupach za minimum 299 zł. Kod jest ważny dla pierwszych 20 zamówień. Zerknijcie na stronę sklepu, jestem pewna, że każdy z Was znajdzie tam coś dla siebie.