ORYGINALNY PREZENT NA ŚWIĘTA

ORYGINALNY PREZENT NA ŚWIĘTA

Wielokrotnie wspominałam, że uwielbiam robić prezenty, chyba nawet bardziej niż je dostawać. Słucham, czego moi bliscy potrzebują, później koduję gdzieś tam z tyłu w głowie i kiedy tylko nadarzy się okazja, to kombinuję. Oczywiście najczęściej pytam o to, co kto potrzebuję, ale jeśli dana osoba nie potrafi się określić, to pozostaje mi wymyślenie czegoś oryginalnego. Teraz okazja jest nie byle jaka, bo wybieramy prezent na święta.  Lubię ten świąteczny czas, lubię dobierać, wybierać, później pakować i czekać na reakcję obdarowanych. Nie wiem jak Ty, ale ja prezenty robię przez cały rok, żeby po pierwsze nie musieć biegać na złamanie karku w ostatniej chwili, po drugie dlatego, że zwyczajnie mogę zaoszczędzić trochę pieniędzy, kiedy coś uda mi się kupić taniej. Tak, wiem, na najbliższych nie oszczędzamy, ale każdy z nas ma ograniczony budżet. 


Lubię mieć dowolność podczas robienia prezentów. Lubię wiedzieć, że mogę pożartować, a prezent nie zostanie odebrany przez moich najbliższych jako zło konieczne. Fajnie, że otaczam się ludźmi, którzy nie obrażają się, nie strzelają przysłowiowego focha, tylko mają dystans do siebie i do świata. Z całej gamy wspaniałych i pomysłowych artykułów wybrałam trzy, które w tym roku mam nadzieję zadowolą osoby, które je otrzymają. Zerknij koniecznie na moje propozycje i daj znać, co sama wybrałaś dla swojej rodziny. Robicie sobie w ogóle prezenty? Czy tylko najmłodsi korzystają?


Wywołują uśmiech na mojej twarzy, serio za każdym razem, kiedy je widziałam, to myślałam sobie, że byłyby idealnym prezentem. Serduszka jako uchwyty dodają uroku, a połączone z tym napisem są słodkie. Takie trochę przekorne, bo tu niby pan racja, a jednak kobieta jest szyją i to ona ma ZAWSZE racje. Uwielbiam takie nietuzinkowe prezenty, wiem, że ktoś, kto je dostanie na pewno będzie zawsze na nie patrzył z sentymentem. Są takie kubki, poszewki, podkładki - zerknij, bo można je spersonalizować dodając np.imię. Ekstra.


Zestaw herbaciany, to wg mnie najlepszy prezent na świecie. Kawa, herbata, konfitury - tego nigdy za wiele. Woreczek, do którego możemy włożyć całość jest fajnym uzupełnieniem, tym bardziej, że również możemy go spersonalizować. Herbata pachnie obłędnie, a dodatek w postaci cytryny i żurawiny skutecznie rozbudzi zmysły. Idealny aromat, słodycz i prostota. Ucieszy się mama, babcia, ciocia, ucieszy się tak naprawdę każdy, bo kto nie pije herbaty, prawda. Ja w rodzinie mam również mężczyzn, którzy nie pogardziliby takim zestawem. Lubię takie przydatne prezenty.


Ostatnim moim wyborem jest typowy prezent dla prawdziwego mężczyzny. Trochę dla śmiechu, trochę ku zazdrości kumpli. Wiesz, bo mam swoją piersiówkę. I to jaką. Idealną. Specjalnie dla mnie. Taką wiesz do zadań specjalnych - no petarda. Będzie kupa śmiechu, a w piersiówce herbata. Wiem, że nie jest to prezent dla każdego, ale jako fajny dodatek do czegoś większego na pewno nada się idealnie. Solidne wykonanie, grawer dopracowany w każdym calu, to chyba najistotniejsze szczegóły piersiówki. Mam nadzieję, że Pan D. będzie zadowolony. 

Więcej cudownych i oryginalnych rzeczy znajdziecie na stronie: mygiftdna.pl
GÓWNO! NIE ORGANIZACJA!

GÓWNO! NIE ORGANIZACJA!

Jest grudzień. Świąteczny czas. Przyjazny czas. I to chyba najbardziej skłoniło mnie do poruszenia tego tematu. Do zabrania głosu. Generalnie trudno jest mnie sprowokować, żebym wypowiedziała się na te dość kontrowersyjne tematy, ale trochę tego za dużo. Ile można, wszystko ma swoje granice. Serio. Niby są dwie płci - kobiety i mężczyźni, ale każde z nas ma swoje odnogi. Jedną z nich jest kobieta - matka - wszechwiedząca, oceniająca. Najwięcej ich w internecie, najwięcej na forach dla mam. Nie wiem, czy szukają poklasku, czy karmią się tym, że krzywdzą innych, czy może zwyczajnie podbudowują swoje ego. Nie wiem i szczerze, to gówno mnie to obchodzi, ale mam dość tych najmądrzejszych, tych, które robią najlepiej, które nie rozumieją, że dzieci są różne, że sytuacje są różne i nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Zapytasz, dlaczego się tak unoszę - a dlatego, że w ciągu dosłownie kilku dni trafiłam na kilkanaście wypowiedzi tak bardzo oceniających inne mamy, tak bardzo krzywdzących inne kobiety, że zwyczajnie nie wytrzymałam. Do tego w kręgu mojej rodziny, moich znajomych jest sporo mam, które mówią o tym, że ciocie, babcie, mamy - wszystko, co robią te młode mamy krytykują, porównują i powodują gorsze samopoczucie kobiet, które tak naprawdę potrzebują wsparcia, bo przecież dopiero odnajdują się w nowej roli.


Droga Mamo Wszechwiedząca, 

piszę do Ciebie, do Ciebie i do Ciebie też, jest Was wiele. Każda z Was ma swoje racje, każda zapewne ma jakieś doświadczenie. Czasami powiecie coś nieświadomie, czasami źle dobierzecie słowa - ok, rozumiem. Zmęczenie robi swoje. Mimo to uważam, że odrobina empatii byłaby wskazana. Zwłaszcza, że pewnie całkiem niedawno byłaś tą młoda, zagubioną mamą. Pamiętaj Moja Droga, że każde dziecko jest inne. Pamiętaj, że każda sytuacja jest inna. Pamiętaj, że często mamy są zostawione same sobie i naprawdę nie mają żadnej pomocy. Oczywiście, że masz prawo do swojego zdania, tylko błagam, wyraź je tak, żeby nikogo nie krzywdzić, nie oceniać, bo nie pomagasz.

To, że Twoje dziecko spało od początku w swoim łóżeczku, że nie było dzieckiem wymagającym, że miałaś czas na wszystko, nie upoważnia Cię do wyrażania swoich osądów i rzucania hasłami, że "z niemowlakiem, to ja się ciągle nudziłam" - cudownie, że miałaś takie dziecko. Naprawdę Ci zazdroszczę, bo moje np. nie spało wcale w swoim łóżeczku, 3/4 dnia spędzało przy piersi, a zrobienie kupy w samotności było wyczynem. Kiedy słyszę tekst, że "wszystko jest kwestią organizacji", to autentycznie robi mi się słabo. Wiesz dlaczego? Dlatego, że ja zwyczajnie wolałam być wyspana niż wykąpana, dlatego, że obiad z dwóch dań jedliśmy jak była możliwość wyjścia do baru mlecznego albo dziadków w niedzielę, więcej - obiad w ogóle czasami był luksusem. Śniadanie jedzone z dzieckiem na ręku, kawa pita przez cały dzień. Trzyminutowy prysznic. To była moja rzeczywistość.

O organizacji możemy mówić w pracy, w życiu jet inaczej, bo dziecko to żywa istota z różnymi humorami, dolegliwościami i pakietem przeróżnych emocji. Kiedy słyszę, że mamy wstają przed dziećmi, to zastanawiam się, o której ja musiałabym wstawać, bo moje dzieci budzą się skoro świt - jest ekstra, jeśli wstaną o 6, żeby wstać przed maluchami, to chyba wstawałabym o czwartej (!), a dla mnie to nierealne. Drugą sprawą są drzemki. Droga Mamo, jedne dzieci śpią po 3 h, inne śpią po 20 minut. Jedne dzieciaki śpią do czwartego roku życia, inne śpią do drugich urodzin. I uwierz mi, że wieczorem marzę tylko o tym, żeby dzieciaki poszły do łóżek, a ja żebym mogła wyciągnąć nogi na kanapie, mimo bałaganu i zlewu pełnego garów. Moje zasoby snu już dawno się wyczerpały i o ile latem jest całkiem ok, to jesienią czy zimą bywa naprawdę ciężko. Każda z nas ma inaczej, każda ma inne granice, każda inaczej reaguje na brak snu, na zmęczenie, na frustrację. Nie szufladkujmy się, bo to nie ułatwia. Co gorsza często bardzo źle wpływa na samopoczucie kobiety, bo czuje się nieidealna, bo nie daje rady, a mama w internecie pisze, że ma codziennie obiad z dwóch dań. Dobrze, że ma, oby mąż doceniał, oby nie robiła tego obiadu kosztem swojego zdrowia. Każde zasoby się kiedyś kończą...

Nie oszukujmy się - życie z niemowlakiem i życie z dzieckiem szkolnym wygląda zupełnie inaczej. Starszak pomoże, niemowlak wymaga. Dla mnie doba jest za krótka na wszystko, a nie pracuję zawodowo, ale faktem jest, że kiedy pracowałam, to paradoksalnie wydawało mi się, że tego czasu miałam więcej. Tylko w weekend okazywało się, że dom nie był sprzątany od miesiąca, a ja nie jestem w stanie nic zrobić, bo dzieci też mnie potrzebują. Bycie rodzicem, to najtrudniejsze zadanie w naszym życiu, najbardziej pracochłonne, najbardziej odpowiedzialne. Znam mamy, które pracują, które się spełniają, ale kosztem dzieci niestety - nie ma złotego środka. Żadna z nas nie jest upoważniona do oceniania, do głoszenia osądów, bo ja dawałam radę... Ty dawałaś, inna mama nie i tak też jest ok, dlatego więcej pokory Droga Mamo. I zrozumienia. Każdemu będzie żyło się lepiej. Wykorzystaj może ten świąteczny czas i znajdź w sobie trochę więcej empatii.


                                                                   Mama Dzieci nie do końca wymagających
Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger