JESIEŃ - JAKI JEST PLAN?

JESIEŃ - JAKI JEST PLAN?

Jestem typem zadaniowca. Uwielbiam planować, notować i wykreślać. Robienie list "to do" opanowałam do perfekcji, chociaż często ilość rzeczy do zrobienia mnie przerasta. Lubię wykonywać powierzone mi zadania, czuję się wtedy spełniona. Bycie rodzicem nie ułatwia, ale dzięki temu nauczyłam się odpuszczać, wybierać priorytety, bo gdyby było inaczej, to chodziłabym wiecznie zmęczona, niezadowolona i sfrustrowana. Tak samo jest z blogiem, kiedy już założę sobie, że wracam, że będę, że tęsknię do tej mojej pisaniny, to zadzieje się coś, co skutecznie uniemożliwia mi moje założenia. Stąd też decyzja o tym wpisie, bo wolę zrobić plan, jakoś poskładać to, co istotne, a jednocześnie mieć świadomość na czym stoję i w którą stronę chcę iść i Tobie dać wskazówki o tym, czego się możesz spodziewać. 




Najczęściej jestem na Instagramie, trochę to paradoks, bo pamiętam, jak broniłam się przed założeniem tam konta. Fajną opcją jest dodawanie "relacji" - krótkich filmików, w których mogę do Was pogadać, w których mogę pokazać nasz dzień, nasze chwile. Jak zobaczyć te filmiki - zapytasz. Po wejściu na moje konto w lewym, górnym rogu jest moja twarz - kliknij w nią i wtedy pokażą Ci się aktualne filmiki, dostępne są przez 24 h. Super opcją jest też możliwość zrobienia transmisji na żywo - chociaż robiłam takie 2 albo 3, to wiem, że cieszą się sporym zainteresowaniem - może czas nad tym popracować. Link do naszego insta zostawiam Ci TU.

Facebook - to tu najczęściej do mnie piszecie, to tu udostępniam wartościowe treści, to tu pojawiają się najszybciej zajawki o nowych wpisach, to na fp najczęściej zadaje Ci pytania, na które szukam odpowiedzi, radzę się. Chciałabym, żeby tak pozostało. Plan jest taki, żeby w każdy piątek pisać Ci o tym, co mnie inspiruje, kto pomaga w trudnych chwilach, pokazywać, co mnie zachwyciło i dzielić się z Tobą tym, co dla mnie ważne. Mam nadzieję, że będzie to dla Ciebie atrakcyjne - link TU.

Co do samego bloga, to wpisy na ten moment będą pojawiały się dwa razy w tygodniu, wiem, że to zdecydowanie za mało, ale w tej chwili nie mogę na siebie wziąć więcej, zwyczajnie nie dałabym rady. Roboczo wpisy miałyby pojawiać się we wtorki i czwartki. W środy będę udostępniała stare wpisy, jest co wspominać. Raz w miesiącu w soboty chciałabym opowiedzieć Ci historię z życia wziętą - o nas, o życiu, o macierzyństwie, o byciu samodzielną mamą - będę pisała anonimowo, będą tematy tabu. Wiem, że takie wpisy pomagają i liczę na to, że dzięki temu będziemy ze sobą bliżej. 

Daj mi tylko znać, kiedy najczęściej jesteś na Facebooku - rano, wieczorem? Chciałabym dostosować się do Ciebie z publikacjami. 
JEST TROCHĘ TAK, JAKBYM MIAŁA SWÓJ POKÓJ

JEST TROCHĘ TAK, JAKBYM MIAŁA SWÓJ POKÓJ

Kilka miesięcy temu Matylda zapytała mnie, kiedy znów będzie miała swój pokój. Przyzwyczajona od maleńkości do swojego miejsca po przeprowadzce musiała dzielić pokój z Bratem. Nie tylko pokój, bo nawet łóżko mieli wspólne. Pytanie o własny pokój pojawiało się na tyle często, że poważnie zaczęłam rozważać zmianę mieszkania, jednak warunki finansowe w tamtym czasie kompletnie nam na to nie pozwalały. Mimo to postawiłam sobie za cel, że pokój dzieciaków zorganizuję tak, żeby każde z nich czuło się w nim jak najlepiej. 


Zorganizowanie przestrzeni na zaledwie ośmiu metrach kwadratowych jest sporym wyzwaniem, ale jak wiesz - nie ma rzeczy niemożliwych. Zaczęłam od zmiany koloru ścian. Po pierwsze dlatego, że były zniszczone, źle przyklejona tapeta, która odklejała się przy najmniejszym dotknięciu, po drugie były fioletowe - kolor pomniejszał i tak małe pomieszczenie, a poza tym estetycznie kompletnie do nas nie pasowały. Ściany są białe- najpiękniejsze, uniwersalne i minimalistyczne. Kolejne były rolety - mamy słoneczne mieszkanie, więc są one koniecznością - mieliśmy pomarańczowe, które pokoju nie zaciemniały prawie wcale, stąd decyzja o roletach zaciemniających - miałam, uwielbiałam i nie wyobrażam sobie innych. Noc jest nocą, a nie półmrokiem. Później łóżka- nie chciałam piętrowego, bo po pierwsze byłaby wieczna walka o to, kto ma spać u góry, po drugie nadal nie byłoby "dwóch pokoików" w jednym pomieszczeniu, dlatego dwa łóżka były koniecznością. Duże dla Mati, bo miałam materac, mniejsze dla Kajetana, żeby nie zabierać przestrzeni - istotna była wysokość łóżka, żeby zmieściły się pod spodem pudła z zabawkami. Podzielonymi zabawkami. Na koniec zostały dodatki. Stare ramki, pierwsze litery imion dzieciaków, pamiątki, kilka obrazków, girlanda i od razu zrobiło się przytulniej. Planujemy jeszcze zrobić małe biurko dla dwójki, które będzie na miejscu tego białego stoliczka, żeby i Kajetan i Matylda mogli jednocześnie tworzyć swoje arcydzieła. Jest prosto, skromnie i uniwersalnie. 



Choć dzieciaki zawsze miały oddzielne pokoje, to bawiły się przeważnie w jednym. Także miejsce do zabawy nie stanowiło większego problemu. Mimo to pomieszane zabawki Kajetana i Matyldy stawały się bardzo często powodem do kłótni. Możliwość podzielenia pokoju na pół i ustawienia po każdej ze stron rzeczy dzieciaków okazała się strzałem w dziesiątkę. Każdy ma swoje, podzielone, postawione, oddzielone. Wspólne są tylko książki, bo jakoś o nie się dzieciaki nie kłócą. Pokój jest mały, ale spokojnie spełnia swoją funkcję. Jest miejsce do spania, do tworzenia, do zabawy, czyli jest miejsce do wszystkiego. Dzieciaki są naprawdę zadowolone, a ja? Ja się jaram, kiedy słyszę:

"Mamusiu, jest trochę tak, jakby każde z nas miało swój pokój". <3
Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger