NIE WIEM, CO BĘDZIE JUTRO

NIE WIEM, CO BĘDZIE JUTRO

Nie ma nas tutaj. Nie piszę, nie odzywam się. Niektórzy z Was gdzieś tam między wierszami wyłapują o co chodzi, ktoś piszę, ktoś pyta. Milczałam, bo jednak internet, to nie miejsce na prywatne sprawy, ale pomyślałam, że jestem Wam też coś winna, stąd ten post. Jesteście, kiedy jest w porządku, więc należą się Wam również wyjaśnienia w tej sytuacji. Blog powstał, bo potrzebowałam odskoczni od życia codziennego, wielokrotnie wywalałam tu swoje żale, wielokrotnie moje problemy okazywały się też Waszymi problemami - było nam łatwiej. Dlatego liczę na Waszą wyrozumiałość i cierpliwość, bo nie wiem, jak długi i mozolny będzie mój nowy początek.



Większość z Was tutaj jest rodzicami. Kto jest dla Was najważniejszy w życiu? Dla mnie moje dzieci, obstawiam, że dla Was tak samo. Moje dzieci, ich dobro, ich szczęście - tak jest, było i będzie. Kiedy czujemy, że coś zaczyna kuleć, to szukamy przyczyn. Tak samo jest w życiu. Kiedy popsuje się pralka, to zastanawiamy się, czy była stara, czy może słabo o nią dbaliśmy. Kiedy w relacjach zaczyna coś kuleć, też szukamy - najpierw dookoła, później przyglądamy się coraz bardziej i zaczynamy mówić i albo będzie dobrze, albo nie dostaniemy tego, czego potrzebujemy. Jeśli dostaniemy, to ok, jeśli nie, to albo możemy walczyć przez długi czas, a wewnętrznie godzić się na to, że albo siedzimy w ciepłych kapciach na kanapie, albo wychodzimy ze swojej strefy komfortu i oddychamy. Ja poczułam tlen, poczułam, że znów mogę lekko oddychać, że może być dobrze - ciężko, ale dobrze.

Ktoś mi powiedział ostatnio, że zaraz koniec roku, że może warto zrobić coś dla siebie. Może warto zrozumieć, że czasami tak w życiu jest, że nawet, jeśli czegoś bardzo chcemy, nawet jeśli się staramy, to nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Czasem ktoś pojawia się na chwilę, czasem na dłużej, ale każdy, absolutnie każdy jest po coś. Wszystko w naszych rękach, żeby odpowiednio zinterpretować to, co się dzieje - czasem zawalczyć, a czasem odpuścić. Czasem życie samo się układa i nagle, dosłownie w kilka chwil okazuje się, że to co wczoraj wydawało się nam niemożliwe, dzisiaj nie stanowi żadnego problemu. Czasem potrzebny jest impuls, czasem rozmowa, a czasem pogodzenie się z tym, co jest i myśl o tym, że może jeszcze nie wszystko jest stracone. 

Wiem, może trochę na okrętkę, może nic z tego nie zrozumiecie, ale ja sama jeszcze do końca nie wiem, co się dzieje, co się wydarzy i jak będzie. Nie wiem, co będzie jutro. Wiem, czego chcę dla dzieci i dla siebie i do tego będę dążyć, choćbym miała upadać i podnosić się za każdym razem, kiedy będę robiła coś nowego. Pewnie jeszcze nie raz zwątpię. Będę się bała, płakała, ale dzięki temu, jakich ludzi mam dookoła, na pewno dam radę.

Nie wiem, co będzie jutro. Nie wiem, gdzie będę jutro. Wiem jedynie, że jeszcze będzie pięknie. 
ULTRALEKKA SPACERÓWKA - VALCOBABY SNAP 4

ULTRALEKKA SPACERÓWKA - VALCOBABY SNAP 4

Znasz australijską markę Valco Baby? Muszę przyznać, że ja nie znałam i kiedy okazało się, że możemy przetestować wózek właśnie tej firmy, to bardzo się ucieszyłam. Lubię nowości, lubię je tym bardziej, jeśli wózek wydaj się wygodny i bardzo solidny. Jesteś ciekawa, jak sprawdził się u nas model Snap 4, który waży nieco ponad 6 kg? Tak 6 kg!


Spacerówka jest naprawdę fajna. Lekka i bardzo dobrze się prowadzi. Pchając sam wózek mamy wrażenie, że jedzie sam, bo te ponad 6 kg, to tyle co nic. Ma cztery bezdętkowe koła, dzięki temu są bardziej wytrzymałe. Przednie są oczywiście obrotowe z możliwością blokady. Stelaż jest aluminiowy i to właśnie dzięki temu wózek jest taki lekki 6,6 kg. Obszerny i bardzo pojemny kosz na zakupy, to kolejny plus - przecież musisz mieć dużo miejsca na zakupy, które targasz codziennie do domu. Hamulec, to dla mnie największe zaskoczenie, bo to pierwszy wózek, który testowałam z takim rodzajem hamulca. Znajduje się między kołami, ale na środku, przełącza się go na boki - łatwe rozwiązanie i bardzo funkcjonalne. Jedynym minusem dla mnie jest brak odczuwalnej amortyzacji.



Siedzisko zniesie obciążenie nawet 20 kg dziecka, co wbrew pozorom ma spore znaczenie, bo większość spacerówek niestety ma ten próg obciążenia mniejszy. Siedzisko rozkłada się na płasko, jest obszerne. Regulowany podnóżek powoduje, że po jego odpowiednim ułożeniu mamy naprawdę dużo miejsca dla dziecka. Jest wygodnie. 5-punktowe pasy bezpieczeństwa, pałąk pokryty pianką i możliwość odpięcia panelu wentylacyjnego z tyłu budki powoduje, że to wózek nad którym naprawdę warto się zastanowić. Budkę dodatkowo możemy przedłużyć - nikt nie lubi kiedy wiatr w oczy wieje, a słonko nie daje spać.



Kompaktowy i łatwy w przechowywaniu. Wózek sam stoi po złożeniu, ma blokadę, która zapobiega samoistnemu rozłożeniu. Składanie i rozkładanie jest naprawdę intuicyjne. Wózek posiada też pasek do przenoszenia go na ramieniu. 





Snap występuje też w wersji trzykołowej i mimo że ja naprawdę lubię trójkołowce, to w tym przypadku akurat bardziej odpowiada mi wersja z czterema kołami. Wózek do kupienia w 4KIDS
Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger