DZIEŃ Z ŻYCIA DZIECKA
Skąd tyle siły w takim małym ciałku? Skąd tyle energii? Jak to możliwe, że jeden mały człowiek potrafi zrobić taki huragan w kilka minut? Nie ogarniam regeneracji małych ludzi, oni chyba faktycznie się ładują. Dzisiaj przez głowę przeszła mi taka myśl, że najpierw kiedy jesteśmy dziećmi, to nie możemy się zatrzymać, bo ciągle coś nas interesuje, ciągle chcemy gdzieś iść, coś widzieć - poznawać świat, a kiedy jesteśmy już dorośli, to po prostu nie możemy się zatrzymać, bo obowiązki, bo właśnie dzieciaki nas ganiają, bo tyle jest do zrobienia...
Wstają dwa stwory skoro świt. Biegają, skaczą, tupią, tańczą, śmieją się - hulaj dusza. Wpadają do pokoju i ciągle w biegu. To książka, to "skarby", to kuchnia, w między czasie może byśmy coś zjedli, to pić, to siku, to znów książki. Nie ogarniam. Nie nadążam. Nie wtrącam się. Obserwuję. Patrzę. Słucham. Jestem z nimi, ale obok. Pomagam, ale nie narzucam swojego zdania. Siedzę.
Tornado. Wystarczy 15 minut, żeby pokój wyglądał jak pobojowisko. Nie mam z tym problemu, bo zawsze po zakończonej zabawie sprzątamy. Z Matyldą bywa różnie, czasem musimy negocjować, bo dziewczynka jest charakterna, oj jest. Za to Kajetan na słowa;"sprzątamy", odkłada książki na półkę, zbiera klocki - oczywiście na tyle, na ile potrafią to zrobić roczne rączki.
Dzieci, to emocje. To nauka emocji. Bywa różnie, serio. Czasem bawią się zgodnie, czasem kłócą na każdym kroku. Kajetan zabiera zabawki, Matylda ucieka na łóżko - piętrowe jest idealne. Mati swoje, Kajto swoje. Jest śmiech. Jest płacz. Są awantury. Jest miłość.
Intensywny dzień kończymy w łóżku, wiadomo. Kąpiel - oczywiście razem. Kolacja. Trzeba jeszcze poskakać, powygłupiać się, pobawić, bo w ciągu dnia było za mało czasu. trzeba nadrobić. Czasem leżę obok nich i myślę, że jeśli jeszcze raz usłyszę ten pisk, ten krzyk, to nie dam dłużej rady. Serio, nie wiem, jak dzieci funkcjonują, że mogą krzyczeć, śmiać się, płakać i nie czuć tego zmęczenia, które odczuwa dorosły... Powiedz, że masz podobnie. Proszę.
Sukienka Matyldy - bonprix
Kombinezon Kajetana - bonprix
Piżamki - bonprix
Ale słodziki <3 Pięknie wyglądają w tych piżamkach!
OdpowiedzUsuńTo w sumie nie są piżamki, ale my je nosimy z takim przeznaczeniem. :-)
UsuńU nas też różnie bywa z tą zgodnością między rodzeństwem. Zawsze im powtarzam, że mają siebie i że tak już na zawsze :)
OdpowiedzUsuńJa mam dwoje rodzeństwa, walczyliśmy ze sobą całe życie, dzisiaj w ogień za sobą skoczymy. Do dziś mnie wkurzają. :-D
UsuńNie wiesz? Dzieci ładują baterie energią z kosmosu :)
OdpowiedzUsuńTeż chcę.
UsuńA wieczorem, kiedy myślę, że po tak energicznym dniu pójdzie szybko spać, szaleje z tatą jeszcze dłużej :)
OdpowiedzUsuńRacja!
UsuńU mnie przy jednej córce jest ciągle gwar i chaos, a co dopiero byłoby przy dwóch lub więcej :-D Czasem też zastanawiam się, skąd maluchy mają tyle siły. Ja padam na pysk, a tu zabawa dopiero się zaczyna.
OdpowiedzUsuńMi przy dwójce jest chyba łatwiej, niż przy samej Matyldzie. :-)
UsuńU nas jest walka o matkę, o każdy centymetr matki. Kto dotyka ręki matki, kogo matka musnela całusem w policzek. Walka.
OdpowiedzUsuńU mnie walczą między sobą, ja jestem w miarę neutralna - uff.
UsuńJa też się czasem zastanawiam skąd moja ma tę siłę. To się wydaje niezmęczalne. Gania, biega, usiądzie na pięć minut i znowu. Byle łyk wody, gryz jabłka i dalej. A jeszcze jest pies, więc mamy non-stop ruch. Ale śpi po 12 godzin ciurkiem, więc mamy równowagę. :)
OdpowiedzUsuń