TOALETKA W SYPIALNI? PO CO?

Możesz się dziś ze mnie śmiać, tzn. możesz zawsze, ale dzisiaj dam Ci dodatkowe powody. Całe swoje życie marzyłam o pięknej toaletce w sypialni. Wiesz - duże lustro, piękna toaletka, szuflady, szkatułki, przegródki - wszystko idealnie dobrane, poukładane. Marzyłam, marzyłam, a kiedy miałam już możliwość zrobienia takiej w swojej starej sypialni, to zrezygnowałam. Wiesz dlaczego? Dlatego, że uznałam posiadanie toaletki za kompletnie mi niepotrzebne. Śmiejesz się już?


Musze Ci się do czegoś przyznać. Mam ogromny problem ze zmywaniem makijażu. Nienawidzę tego robić. Choć nie maluję się jakoś często, to jak już się pomaluję, to od rana myślę o tym,  żeby wieczorem nie zapomnieć o zmyciu tego wszystkiego z twarzy. Jestem okropną ignorantką w tym temacie. Owszem, mam jakieś kremy, toniki i wszystkie te rzeczy, ale niestety tylko mam. Powiedz, że masz podobnie - proszę. Powiedz, że zmycie rzęs, to dla Ciebie taka sama kara jak dla mnie. Wstyd, wstyd, wstyd.

Co ma piernik do wiatraka? A no ma. Odkryłam, po co toaletka w sypialni. Właśnie po to, żeby nie zapominać zmyć tego makijażu. Nie mam toaletki, bo nie mam na nią miejsca, ale mam biurko, które się w nią zamienia. Trzymam na niej kosmetyki, których chcę użyć wieczorem. Nawet, jeśli mi się nie chce, to nie mogę wymyślić kolejnej wymówki, bo kosmetyki mam pod ręką, na dobrą sprawę nie muszę nawet wstawać z łóżka. Tym oto sposobem odkryłam, że toaletka by mi się przydała, a zmywanie makijażu nie musi być takie okropne.

Czym zmywam makijaż? Po pierwsze do demakijażu oczu używam żelu Inell z E.Leclerc. Nakładam odrobinę na płatek kosmetyczny i do dzieła. Świetnie sobie radzi, nie muszę trzeć i siłować się z tuszem do rzęs. Nie podrażnia. Jest wydajny, bo nie jest bardzo gęsty. Zapach delikatny. Nie używałam nigdy wcześniej żelu do demakijażu, zawsze miałam płyn - teraz jednak wiem, że z żelem zmywanie makijażu jest łatwiejsze. Do płynu na pewno nie wrócę, chociaż Ty możesz zdecydować sama, bo Inell występuje i w formie żelu i w formie płynu, są też mleczka do demakijażu - każdy znajdzie coś dla siebie. Co byś wybrała? Resztę twarzy zmywam płynem micelarnym Inell. Jestem pod mega wrażeniem. Delikatne oczyszczanie, przyjemny zapach i zadbana buzia - tego mi było trzeba. Trzymam kosmetyki pod ręką i myślę, że nie wyrzucę ich już z sypialni, a jak tylko pojawi się możliwość zagospodarowania odrobiny miejsca, to i toaletka się pojawi.





9 komentarzy:

  1. Jakoś nie przepadam za płynem micelarnym, wolę dobre mleczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie mleczko jest zbyt ciężkie, albo nie trafiłam jeszcze na odpowiednie.

      Usuń
  2. Ja też często zapominam zmyć makijaż. Toaletke miałam jeszcze jak mieszkałam z rodzicami. Teraz, nie mam na nią miejsca. ale zamiast toaletki przy łóżku, stoi łóżeczko maluszka:) a płyn micelarny uwielbiam. Do demakijażu oczu używam zwykłej wody, niestety ciężko mi jest dobrać odpowiednie mleczko, strasznie po nich mi oczy łzawią. Inell jeszcze nie miałam ale może warto przetestować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Synek przy łóżku o wiele fajniejszy niż toaletka.

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja też sporadycznie, ale od pewnego czasu lubię mieć chociaż tusz na rzęsach.

      Usuń
  4. a mi sie marzy nadal toaletka, i kiedys spelnie swe marzenia :) ja maluje sie codziennie i chociaz nie chce mi sie wiecxorem zmywac makijazu, to jednak robie to- nie wyobrazam sobie isc spac "brudna" ;) ja osobisie wole mleczko do demakijazu i tonik niz płyn micelarny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam, bo dla mnie za każdym razem zmycie nawet tuszu z rzęs jest wyzwaniem.

      Usuń
  5. och, ja miałam toaletkę jako nastolatka, a może i później też. W moim rodzinnym domu. We własnym już nie. Ale teraz mamy już oddzielną sypialnię, gdzie wprawdzie miejsca nie ma w ogóle. Ale jak tak Cię czytam, to myślę, żeby może taki mini kącik sobie zrobić z jakimiś fikuśnymi szafeczkami. Pomyślę. Dzięki!!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger