PODEJMIESZ WYZWANIE?
Jest i moja petarda. Trochę mi to czasu zajęło, pomysł ewaluował. Gdybałam, kombinowałam. Pierwotna forma była taka, że pokażę Ci moją przemianę, pokażę, jak każdego dnia staram się czuć sama ze sobą lepiej. Później stwierdziłam, że zaangażuję w to Ciebie. Do tego doszedł pomysł z nagrodami, a na koniec pojawił się na horyzoncie pomysł z wyzwaniem. Przyłączysz się?
Pewnie zastanawiasz się, co mam na myśli. Już Ci tłumacze. Powinnam ten post chyba zacząć słowami: "Cześć, jestem Karolina - kura domowa, która z zasiedzenia w domu wygląda jak lump, czuję się też podobnie. Mój codzienny outfit, to wyciągnięty dres, super kok na głowie i kilka nadprogramowych pryszczy. "
Ale, ale... Spokojnie, w takim wydaniu widzisz mnie ostatni raz, przynajmniej przez najbliższe 30 dni - tak, tak - to własnie moje wyzwanie - 30 DNI BEZ DRESU - nie oznacza to pełnego makijażu, szpilek i sukienki, oznacza to tyle, że chcę się czuć ze sobą lepiej - Ty pomożesz mi, a ja pomogę Tobie. Strój i zmiana nawyków, to pierwszy krok - mówiłam Ci już, że ten rok będzie mój, tego się trzymam. Nie od dziś wiadomo, że jak Cię widzą, tak Cię piszą - z naszymi odczuciami jest podobnie. Przyłącz się do mnie, razem będzie nam raźniej, zadbaj o siebie. Każdego dnia będę Ci siebie pokazywała - będziesz moją motywacją do zmian, ale i ja chce zmotywować Ciebie - więc w każdym tygodniu będę chciała nagrodzić te z Was, które są najbardziej aktywne. Wstawaj rano, znajdź 10 minut dla siebie - pomaluj usta, ubierz się inaczej niż zwykle i pokaż mi swoje zdjęcia na grupie - każdy tydzień, to nowy plik zdjęć - zdjęcia wklejaj w komentarzu, pokazuj, uśmiechaj się, pisz - jestem pewna, że po kilku dniach poczujesz się lepiej, będziesz pewna siebie i zadbana. Nie będę ściemniać, ja w tym momencie jestem zaniedbana jak jeszcze nigdy.
Nigdy wcześniej nie miałam takiej potrzeby zmian. Nigdy tak bardzo nie chciałam zrobić czegoś tylko dla siebie. "Cześć, jestem Karolina, mam 28 lat (prawie) i postanowiłam powiedzieć głośno, że matki są zaniedbane, że matki poświęcają się dzieciom i rodzinie, a kompletnie nie myślą o sobie. Mówię o matkach, a tak naprawdę, to jest wiele kobiet, które zwyczajnie zapomniały o tym, że są kobietami - dbamy o wszystkich, tylko nie o siebie. Czas to zmienić."
Zaczynamy od poniedziałku, teraz dołączajcie do grupy i czekajcie na wielki bum. Niech nie zniechęci Cię niewyspanie, pms, czy choroba dziecka, bo zawsze znajdzie się coś, co będzie przeciwko Tobie. Nie poddawaj się i działaj razem ze mną. Daj mi kopa, a ja dam go Tobie - jak nie teraz, to kiedy? Zmiany są potrzebne. Wiem, że możesz uznać to za próżne, powierzchowne, ale jestem pewna, że i Ty lepiej czujesz się w umytych włosach, pomalowanych oczach, czy w normalnym ubraniu. Legenda głosi, że po świecie chodzą zadbane i zorganizowane kobiety, a dres noszą tylko na siłownię - pokażmy światu, że i my takie potrafimy być. Dołącz do mojej grupy i działajmy.
Podejmiesz wyzwanie?
Jasne ze podejmuje
OdpowiedzUsuńZaczynamy w poniedziałek :-)
UsuńPewnie, że podejmę:)
OdpowiedzUsuńCiesze się :-)
UsuńMogę się podjąć acz ja bez pomalowanego oka nie wyjdę nawet z córką na przystanek :) Paznokcie mam ZAWSZE pomalowane i włosy umyte :) Pilnuje tego, bo lepiej się tak czuję :)
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej wkraczaj do akcji, będziesz nas motywowała :-)
UsuńSuper sprawa! Dresy OUT!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńEeee.... a czy ja mogę jednak w dresie?? ;) Ale za to... hm hm... pod nim będę mieć sexi bieliznę? :D :D
OdpowiedzUsuńNa dwór wychodzę zawsze "dopracowana" - makijaż, ciuch, włosy (paznokci nie maluję, ale są zadbane). Ale w domu, kiedy ostatnio albo kogoś smaruje maziami (ospa) albo ktoś na mnie wymiotuje (wirusówka) albo ktoś koniecznie chce się bawić w kotka na podłodze (i najczęściej przy okazji upaćka mnie kremem lub .... no ten gorszy nawias ;)) to ja jednak wolę dresy... Mogę? ;)
Możesz, możesz - to Ty masz czuć się dobrze, kobieco - w dresie też może być pięknie :-)
UsuńŚwietny pomysł!! Ja jeszcze matką nie jestem, póki co posiadam status ciężarówki. Jednak odkąd przestałam pracować, też nie chciało mi się nic wokół siebie robić. Skoro i tak nigdzie nie wychodzę i nic nie robię i się nikim nie widzę to nie widziałam sensu. Ale przyznam, że już jakiś czas temu zaczęło mi to mocno przeszkadzać i o siebie zadbałam. I powiem ci, że czuję się milion razy lepiej :)
OdpowiedzUsuńOoo, gratuluję. Przyłącz się do nas, będzie nam raźniej.
UsuńMatka dwójki urwisów stawia się na wezwanie ;-) Uprzedzam że z dresów nie zrezygnuję (przy chorym 5 latku i trenującej chodzenie prawie rocznej córce to nierealne. Nie mam zamiaru oszukiwać na starcie). Motywatorka/ki potrzebne bardzo bo jak do tej pory to na mysleniu o zadbaniu o siebie mója "metamorfoza" się zakończyła ;-)
OdpowiedzUsuńDołączaj do nas, magia się dzieje :-)
UsuńO, to jest to o czym dokładnie myślałam i chciałam zacząć od lutego. Ale przekonałaś mnie, zacznę wcześniej. Wchodzę w to!
OdpowiedzUsuńP.S. Czy na koniec urządzamy jakieś uroczyste palenie stosu dresów? :)
Chodzi mi po głowie pomysł z paleniem dresów :-D
UsuńSpadłaś mi z nieba z tym pomysłem! wchodzę w to! kura domowa chowu wsiowego się kłania więc pora wrócić do świata :D życę wszystkim samodyscypliy czekam na nasze wspólne efekty:)
OdpowiedzUsuń