JAK GOTOWAĆ DWA RAZY W TYGODNIU I MIEĆ OBIAD KAŻDEGO DNIA

Gotować lubię, nie jestem może w tym jakaś wybitnie dobra, ale domownicy nie narzekają - może się boją, nie wiem. Mimo to pojawia się problem, bo codzienne gotowanie obiadu, to dla mnie kara. Nie chce mi się, nie mam tego w nawyku. Kiedy wstaje rano i wiem, że nie mam nic na obiad, to kombinuję tak długo, aż obiad sam się pojawi, albo i nie. Nie było problemu, kiedy Mati jadła w przedszkolu, a Kajowi wystarczało moje mleko - jakoś sobie radziliśmy. Teraz Chłopczyk zjada solidną porcję obiadu, więc muszę się starać bardziej.


Teraz jest trochę inaczej, bo wstaję rano i wiem, że dziś mam spokój, gotować nie muszę, mimo to obiad zjadamy. Jak do tego doszłam? W sumie to sama nie wiem, jakoś samo się zadziało. Mogłabym powiedzieć, że metodą prób i błędów, bo czasem tego obiadu nie było, a czasem był tylko w postaci kanapek. Błądziłam. Dni jakoś tak szybko uciekały, a ja mówiłam: "dobra, od jutra już na pewno obiad będzie codziennie". Wstyd się przyznać, ale częściej tego obiadu nie było niż był. Biję się w pierś, bo wiem, że można. 

Mój sposób niestety nie ugotuje za Ciebie obiadu. Będziesz musiała się trochę postarać, ale gwarantuje, że jak wejdzie Ci to w krew, to nie będziesz chciała przestać. Pojechałam na zakupy - na obiad miało być spaghetti, potrzebowałam mięsa, przy okazji kupiłam kurczaka i karkówkę, do tego mięso na rosół. Przyjechałam do domu, ogarnęłam zakupy i wzięłam się za gotowanie, nie wiem nawet kiedy, a w piekarniku stał już kurczak i karkówka, w garnku gotował się rosół, a my właśnie kończyliśmy nasz obiad. Niespełna trzy godziny, a ja miałam obiad na 4 dni. Na całe 4 dni! Czad. Wstałam kolejnego dnia rano i poczułam ten spokój, bo nie muszę dziś gotować - wystarczy przygotować ziemniaki/ryż/kaszę, jakąś surówkę, odgrzać mięso i jest obiad na wypasie. Byłam z siebie mega dumna. Problem pojawił się, kiedy w piątek okazało się, że jedzenie się skończyło. Nie poddałam się. Znów zrobiłam zakupy, w 3 godziny ogarnęłam obiad na 3-4 dni - myślę sobie, to działa. 

Od czego trzeba zacząć? Od planu. Najpierw pomyśl, co najchętniej zjadacie na obiady. Zrób listę zakupów. Ugotuj. I ciesz się wolnością. Wiesz, co jeszcze mi się podoba w tym sposobie? To, że mam kilka dań, więc jak mały człowiek kręci nosem, to mogę mu zaproponować coś innego - chociaż sama tak nie robię, bo póki co dzieciaki zjadają to, co dostają. Poświęcam kilka godzin jednego dnia i mam spokój przez kolejnych kilka dni - dla mnie idealne rozwiązanie. Owszem, pewnie pojawią się kryzysy, ale wtedy uratują mnie naleśniki - naleśniki zawsze dobre. Aaa, u nas nie jada się obiadu z dwóch dań, więc mam łatwiej.

Nasz przykładowy jadłospis obiadowy na tydzień, może Cię zainspiruję:

- rosół z mięskiem i makaronem,
- spaghetti,
- kurczak pieczony z ziemniakami,
- karkówka z warzywami i ryżem, 
- naleśniki,
- zupa pomidorowa z kaszą jaglaną,
- klopsiki drobiowe.


Masz jakiś fajny sposób, żeby zaoszczędzić trochę domowego czasu? Podziel się ze mną, bo próbuję z każdego dnia wycisnąć jak najwięcej. Szukam sposobów na pranie, bo suszarka nie znika mi z oczu, Tobie też?

22 komentarze:

  1. Agnieszka Janusz23 stycznia 2017 21:01

    Super pomysł. Jeden dzień się poświęci, a potem nie trzeba się martwić nad tym co zrobić na obiad. Mi też często nie udaje się zrobić obiadu i zawsze ratuje się naleśnikami albo racuchami. A co do prania to ja wręcz w nim tonę:) piorę, susze, prasuje i tak w koło. Suszarka to moja druga koleżanka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie prasuję, nie chce mi się, nie mam siły :-)

      Usuń
  2. Świetnie :) Raz odstoisz w kuchni i masz spokój :) Ja robię zawsze obiad na dwa dni i tez mi to odpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dwa dni też robiłam, ale jak jakoś tak mi się udało na 4, to stwierdziłam, że na dwa już nie robię :-D

      Usuń
  3. To teraz poproszę przepisy - jak robisz pieczonego kurczaka i karkówkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczak na blaszkę, ulubione przyprawy - piekę, mniej więcej w połowie czasu przekręcam kawałki kurczaka, dokładam przyprawy i piekę. Karkówka mega szybko - kroję na kawałki, dodaję przyprawy, do tego warzywa (ja daję - pieczarki, paprykę czerwoną, cebulę i marchewkę) - całość polewam keczupem (aaa, wszystko w naczyniu żaroodpornym z przykrywką) - piekę około 2h. :-)

      Usuń
  4. No jest to jakiś sposób - raz się przemęczyć kilka godzin i parę dni odpoczynku :)Dla mnie najgorsze jest to wymyślanie...

    OdpowiedzUsuń
  5. No to coś dla mnie :) Lubie gotować, ale lepiej mieć coś na kilka dni niż na jeden... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja generalnie rzadko gotuję - i nie czuję też potrzeby bicia się w piersi z tego powodu, bo jak mam kogoś otruć to wolę wybrać się do restauracji albo zamówić coś na wynos ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierogi czy gołąbki to dobry pomysł, zwłaszcza pierogi. Zrobisz więcej, zamrozisz i w chwilach niemocy kuchennej musisz tylko ugotować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O racja, o gołąbkach zapomniałam, tylko jest problem, bo bardzo nie lubię ich robić.

      Usuń
  8. Dobry patent. Ja dojrzałam do planowania posiłków z wyprzedzeniem i robienia zakupów na kilka dni. To już kolosalna różnica.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że każdego dnia odkrywam jakąś wiedzę tajemną, każdego dnia się uczę.

      Usuń
  9. Proponuję zrobić jadłospis na cały tydzień. Kiedy człowiek wstaje z myślą, że wie co ma być na obiad to już jest do przodu:-) Dodatkowo, jeżeli jest możliwość - zrobić większe porcje i zamrażać. A co do obiadów dwudaniowych to polecam robić zupę na 2,3 dni i oczywiście jeść na raty. O 12.30-13.00 zupa, o 15-16 drugie danie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jemy obiadów z dwóch dań. Obiad jemy około 13-tej, około 16-tej mamy podwieczorek. Jadłospis na cały tydzień jest bardzo dobrym pomysłem, ale mimo wszystko wolę wstać rano i mieć świadomość, że tylko odgrzeję. :-)

      Usuń
  10. Właśnie też robiłam wczoraj karkówkę w ketchupie z warzywami :D NO...MEGA :D wSZYSCY ZACHWYCENI AŻ PO TEŚCIOWĄ ALE... Dzieci nie lubią :/ Zgroza :D Karola W.

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety w pędzie życia trzeba to wszystko rozgospodarować, a bywa to ciężkie. Niekiedy nie ma czasu na picie wody, a co dopiero na gotowanie kilku posiłków w ciągu dnia :(

    OdpowiedzUsuń
  12. A jak później te posiłki przez 4 dni przechowujesz żeby się nie popsuło? Wekowanie, w pudełkach plastikowych czy mrożenie?

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger