RADOŚĆ
Uwielbiam, kiedy się śmieją. Uwielbiam zadowolone buzie moich dzieci. Ty na pewno też tak masz, nic innego się wtedy nie liczy, tylko ta radość, te szczęśliwe oczy. Cudowne uczucie. Cieszę się razem z maluchami. Dwa razy bardziej się cieszę, jeśli to, co jest powodem tego szczęścia zrobiłam sama. Nie jest ważny brak obiadu, bałagan w domu, czy moje zmęczenie. Najważniejsza jest zaskoczona mina Matyldy i te emocje, które jej towarzyszą. Lubię robić niespodzianki, od zawsze lubiłam. Teraz, kiedy mam dzieci, lubię je jeszcze bardziej - póki co korzysta najbardziej Matylda, na Kaja przyjdzie jeszcze pora.
Matylda rok temu od Mikołaja dostała kuchnię. Kupiona przez internet za przyzwoite pieniądze. Przyszła do nas w drobnych częściach. Kiedy ją zamawiałam, wiedziałam, że będzie wymagała mojego dopieszczenia. Trochę mi to czasu zajęło. I pewnie gdyby nie to, że dzieciaki dość mocno poturbowały drzwiczki od piekarnika, to kuchnia nadal nie byłaby skończona. Pomalowałam, przybiłam kilka gwoździ, uszyłam wymarzoną ściereczkę, przy okazji fartuszek - była moc. Po powrocie z przedszkola usłyszałam:"mamo, ale tu syf" - nitki, sznurki, tasiemki - wszystko było na podłodze. Zajmowałam tym Kajetana, żeby skończyć przed powrotem Matyldy. Fartuszek jest mega, kiedy Mati podchodzi tylko do kuchni od razu go zakłada. Kuchnia też jest ekstra, bo można powiesić łyżki, bo są ścierki, bo kran jest taki jak w domowej kuchni. Naczynia metalowe - różowe - przeszły już swoje, ale nadal cieszą się dużym zainteresowaniem. Jest fajnie!
Domek dla lalek. Która mała dziewczynka o takim nie marzy? Myślę, że każda. Nasz domek odkupiłam od sąsiadki - ma ponad 13 lat. Był w słabym stanie, ale dawał radę. Od początku twierdziłam, że go zrobię po swojemu, nawet dwa razy się za to zabierałam, ale zawsze coś... Tym razem zawzięłam się i postanowiłam, że nawet jeśli nie pójdę spać, to domek skończę. Oryginalny wygląd już dość mocno mi się opatrzył, boki domku się rozkleiły, tym bardziej, że kawaler postanowił, że wejdzie na herbatkę do lalek. Jak postanowił, tak zrobił - domek się połamał. Na szczęście Tata jak zwykle na posterunku - skleił, skręcił - domek jak malowany. Jest piękny! Dzieciakom też się podoba.
Uwielbiam ten pokój, kiedy jest w takim stanie - uwielbiam, kiedy jest czysto przez 5 minut!
Radość Dziecka jest warta wszystkiego!
Pokój cudny, marzy mi się wprowadzić do domu i patrzeć jak dzieci się bawią w swoim wymarzonym pokoju 😊 Czystym przez 5 minut 😊
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za spełnienie marzeń!
UsuńKuchnia marzenia a kuchareczka urocza. Ten domek dla lalek jest piękny. Podziwiam twój zapal i wykonanie. Męskie wersje fartuszków tez szyjesz?
OdpowiedzUsuńWszystko nabrało mocy urzędowej, dlatego jest w końcu zrobione. :-) Męskie fartuszki jak najbardziej!
UsuńOh jaka ty zdolniacha :-) a ja pedantyczna matka też kocham porządek u swojej Nati w pokoju, wtedy jest jak z obrazka, jak z katalogu z wystrojem wnętrz :-) niestety trwa to tylko chwilę, bo potem to jakby bomba w nim wystrzeliła, ale to oznaka tej "kreatywności" w zabawie naszych dzieci :-)
OdpowiedzUsuńJestem ekstra :-D
UsuńProszę jaka zdolniacha z mamy ;) Matylda widać zadowolona pomijając syf ;)Ślicznie ;)
OdpowiedzUsuńSyf jest najmniej ważny :-)
Usuńsuper wyszło, o niebo lepiej wygląda kuchenka po jak przed :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńOjej jakie to jest śliczne! Sama chciałabym mieć takie urocze mebelki i tapety, jak w Waszym domku dla lalek :) Może nawet bym się zmieściła? Przecież jestem Miniaturowa ^^ Wspaniałe efekty, taka zdolna kobieta to prawdziwy skarb!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy Kajetan Cię wpuści, bo to jego ulubione miejsce, to on pija herbaty z lalkami :-)
Usuń