WSPÓŁCZUJĘ KAŻDEJ MŁODEJ MAMIE
Szczerze współczuję. Każdej mamie, każdemu tacie. Żyjemy w czasach, kiedy nic nie jest normalne. Ludzie potrafią przyczepić się do wszystkiego. Nie patrzą na siebie, tylko na obcych. W głowie się nie mieści, bo niby każdy myślący, każdy bardziej oświecony, a jednak inność, czy prywatne decyzje uwierają. Uwierają nas samych. Nie mówię, że ja jestem święta, bo nie jestem. Czasem sama oceniam, może bardziej oceniałam, ale jednak... Z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc jest mi łatwiej, lepiej. Jestem bardziej tolerancyjna. Staram się nie włazić w czyjeś życie z butami. Każdy niech żyje własnym życiem. Każdy niech podejmuje decyzje samodzielnie.
To, co piszę nie dotyczy tylko rodziców, to tyczy się każdego aspektu życia, naprawdę. Nawiązuję do młodych mam, młodych rodziców, bo patrząc na to, co się dzieje, to bardzo mi ich szkoda.
Czy uważasz, że młoda mama, naładowana hormonami jak bomba, potrzebuje Twoich trzech groszy? Nie potrzebuje. Potrzebuje odpoczynku, spokoju i ugotowanego rosołu. Jak nie możesz zaoferować jej nic więcej, to przynajmniej się nie odzywaj. Pomijam sytuacje, kiedy dziecku faktycznie dzieje się krzywda, albo młodzi rodzice sami proszą o pomoc. Pomagaj, ale tak, żeby nie uderzać w kompetencje tej dwójki. Oni się nauczą, są młodzi, jak mają nabrać doświadczenia, jak poznać własne dziecko? Sama najpewniej też musiałaś się nauczyć, daj zatem szansę innym.
1. Nie ma znaczenia, czy bliżej Ci będzie do rodzicielstwa bliskości, czy jednak zimny chów będzie Twoją drogą. I tak znajdą się mądrzejsi. Możesz przeczytać Searsów czy Tracy Hogg, nie ma to jednak większego znaczenia, bo każdy będzie "znał" Twoje dziecko lepiej. Przyzwyczaj się.
2. Rodziłaś sama, czy Ci dzieciaka wyciągnęli? I tak źle, i tak niedobrze, bo zawsze mogłaś wybrać inaczej. Po cesarce nie jesteś matką, po porodzie naturalnym będziesz marną kobietą. Wybieraj sama.
3. Pierś czy butelka? Cycek czy pasza? Obwisłe piersi, tłumy gapiów na ulicach, bo wywalasz wymiona. Wybierasz mleko modyfikowane, co z Ciebie za matka, trujesz swoje dziecko. Masakra. Ktoś mi jakiś czas temu powiedział, że jestem mądra, bo sama karmię piersią - karmię, bo mogę, bo chcę, bo dzieci nie protestowały. Początki były trudne, bardzo trudne, ale dałam rade, ale gdybym miała przez to wszystko nabawić się depresji, to na milion procent bym odpuściła. Nie tędy droga, żeby męczyć się za wszelką cenę.
4. Nosidła, wisiadła, chodziki, skoczki, chusty - jest tego wszystkiego tyle na rynku, że ciężko się w ogóle odnaleźć. Każdy wybiera sam. Owszem, można podpowiedzieć, pokazać plusy i minusy, ale jesteśmy dorośli, decydujemy sami.
5. Zabawki drewniane, czy plastikowy kicz? Te, które podobają się Tobie, później Twojemu dziecku. Każde będą fajne, jeśli zajmą dziecko na chwile, a Ty napijesz się ciepłej kawy.
6. Szczepić? Nie szczepić? Można by mówić i mówić. Każdy ma swoje racje. Ja szczepię i szczepić będę, Wam udostępnię świetny tekst Nishki - podpisuję się pod nim. I przyznam się Wam do tego, że był moment, kiedy faktycznie wierzyłam w te wszystkie opowieści o powikłaniach, autyzmach i całej reszcie, ale na szczęście szybko mi przeszło.
Mogłabym tak w nieskończoność. Nosić? Przytulać? Kołysać? Smoczek tak czy nie? Młodzi rodzice są pogubieni, a my im nie pomagamy. Odpuścimy, dajmy spokój. Za jakiś czas sami stwierdzą, co jest dobre, a co złe. Rodzicami się nie rodzimy, rodzicami się stajemy.
Autorką cudownych zdjęć jest Marta z tosinkowo.pl - dziękuję. <3
Jeśli uważasz, że ten post się komuś przyda, to udostępnij, będę bardzo wdzięczna za każdy kciuk i komentarz.
To, co piszę nie dotyczy tylko rodziców, to tyczy się każdego aspektu życia, naprawdę. Nawiązuję do młodych mam, młodych rodziców, bo patrząc na to, co się dzieje, to bardzo mi ich szkoda.
Czy uważasz, że młoda mama, naładowana hormonami jak bomba, potrzebuje Twoich trzech groszy? Nie potrzebuje. Potrzebuje odpoczynku, spokoju i ugotowanego rosołu. Jak nie możesz zaoferować jej nic więcej, to przynajmniej się nie odzywaj. Pomijam sytuacje, kiedy dziecku faktycznie dzieje się krzywda, albo młodzi rodzice sami proszą o pomoc. Pomagaj, ale tak, żeby nie uderzać w kompetencje tej dwójki. Oni się nauczą, są młodzi, jak mają nabrać doświadczenia, jak poznać własne dziecko? Sama najpewniej też musiałaś się nauczyć, daj zatem szansę innym.
1. Nie ma znaczenia, czy bliżej Ci będzie do rodzicielstwa bliskości, czy jednak zimny chów będzie Twoją drogą. I tak znajdą się mądrzejsi. Możesz przeczytać Searsów czy Tracy Hogg, nie ma to jednak większego znaczenia, bo każdy będzie "znał" Twoje dziecko lepiej. Przyzwyczaj się.
2. Rodziłaś sama, czy Ci dzieciaka wyciągnęli? I tak źle, i tak niedobrze, bo zawsze mogłaś wybrać inaczej. Po cesarce nie jesteś matką, po porodzie naturalnym będziesz marną kobietą. Wybieraj sama.
3. Pierś czy butelka? Cycek czy pasza? Obwisłe piersi, tłumy gapiów na ulicach, bo wywalasz wymiona. Wybierasz mleko modyfikowane, co z Ciebie za matka, trujesz swoje dziecko. Masakra. Ktoś mi jakiś czas temu powiedział, że jestem mądra, bo sama karmię piersią - karmię, bo mogę, bo chcę, bo dzieci nie protestowały. Początki były trudne, bardzo trudne, ale dałam rade, ale gdybym miała przez to wszystko nabawić się depresji, to na milion procent bym odpuściła. Nie tędy droga, żeby męczyć się za wszelką cenę.
4. Nosidła, wisiadła, chodziki, skoczki, chusty - jest tego wszystkiego tyle na rynku, że ciężko się w ogóle odnaleźć. Każdy wybiera sam. Owszem, można podpowiedzieć, pokazać plusy i minusy, ale jesteśmy dorośli, decydujemy sami.
5. Zabawki drewniane, czy plastikowy kicz? Te, które podobają się Tobie, później Twojemu dziecku. Każde będą fajne, jeśli zajmą dziecko na chwile, a Ty napijesz się ciepłej kawy.
6. Szczepić? Nie szczepić? Można by mówić i mówić. Każdy ma swoje racje. Ja szczepię i szczepić będę, Wam udostępnię świetny tekst Nishki - podpisuję się pod nim. I przyznam się Wam do tego, że był moment, kiedy faktycznie wierzyłam w te wszystkie opowieści o powikłaniach, autyzmach i całej reszcie, ale na szczęście szybko mi przeszło.
Mogłabym tak w nieskończoność. Nosić? Przytulać? Kołysać? Smoczek tak czy nie? Młodzi rodzice są pogubieni, a my im nie pomagamy. Odpuścimy, dajmy spokój. Za jakiś czas sami stwierdzą, co jest dobre, a co złe. Rodzicami się nie rodzimy, rodzicami się stajemy.
Autorką cudownych zdjęć jest Marta z tosinkowo.pl - dziękuję. <3
Jeśli uważasz, że ten post się komuś przyda, to udostępnij, będę bardzo wdzięczna za każdy kciuk i komentarz.
Taaaaaaaaaaak... Właśnie nigdy nie mogę pojąć jak ludziom łatwo przychodzi dawanie "świetnych"rad pomimo,że sami z nie którymi aspektami codziennego życia sobie nie radzą. Przy pierwszym dziecku Nasze rodzicielstwo jest trochę na czuja,przy drugim bobasie niby łatwiej...ale czy ja wiem? :D Chociaż byśmy przeczytali pierdyliardy książek o wychowaniu to i tak podążamy swoją drogą,czasami lepiej,czasami gorzej. Bo kto może znać swoje dziecko lepiej niż matka czy ojciec? To co widzi osoba z zewnątrz jest tylko namiastką codzienności z którą rodzice mają do czynienia 24/7. I jak ktoś po raz ęty papla o tm,że "on by to zrobił tak czy siak ", to na język ciśnie się tylko jedno zdanie"To rób i wychowuj swoje dzieci a mi pozostaw swobodę dokonywaniu wyborów i pozwól ocenić mi samej czy robię dobrze czy źle". Chyba,że uświadamia Cię kobieta bezdzietna,wtedy to masz już tylko i wyłącznie ochotę przybić jej piątkę ...patelnią :D
OdpowiedzUsuńMi tam łatwiej, o niebo łatwiej :-D Wstyd, sama byłam bezdzietną-gadającą, na szczęście byłam w ciąży i mówiłam o swoich postanowieniach, które zweryfikowała Matylda :-)
UsuńOpieka nad dzieckiem w pierwszych miesiącach jego życia jest bardzo wyczerpująca i może powodować szereg dolegliwości zdrowotnych. Przykład to problem z dłonią, tak zwany "kciuk matki" który może wymagać nawet leczenia operacyjnego. Trzeba w tym czasie na siebie uważać i starać się znaleźć czas na odpoczynek.
OdpowiedzUsuń