MATKA I JEJ EMOCJE

Każda z nas ma w sobie emocje. Każda inne. Każda z nas przeżywa wszystko na swój sposób. Jedna krzyczy głośno o tym, że jest źle, inna siedzi w ukryciu i płacze, bo lęk, bo strach, bo na pewno uznają mnie za wariatkę. Ja się otworzyłam, nie żałuję, bo praktycznie każdego dnia dostaję od Was wiadomości z podziękowaniami za TEN wpis. Boicie się, nie mówicie głośno o swoich uczuciach, nie dziwię się, bo zdaję sobie sprawę z tego, jacy potrafią być ludzi...

Ola - mama jak każda inna, kocha najbardziej na świecie swoje dzieci. Ciepła i serdeczna, taka wiecie, do tańca i do różańca. Choć nie było nam dane spotkać się osobiście, to jestem pewna, że wspólna kawa przed nami. Nie mogę się doczekać. BABATU.PL to kawałek podłogi Oli - zajrzyjcie koniecznie. Synek Oli - Kacper jest w podobnym wieku do Kajtula, to nas w jakimś sensie połączyło. Ola jest też mamą Martynki, więc temat zazdrości mamy przedyskutowany. 

Poprosiłam Olę, żeby odpowiedziała na kilka pytań dotyczących emocji po narodzinach drugiego dziecka. Chcę Wam pokazać, że nie jesteście same, że większość z nas zmaga się z podobnymi stanami i emocjami. Wszystkie razem mamy moc, a każda z nas jest wyjątkowa.

fot. Babatu.pl

Co czułaś, jak wyobrażałaś sobie życie z dwójką dzieci? Ja należę do ludzi, którzy gdzieś tam głęboko w sobie marzą, ale nie pozwalam emocjom brać góry, bo później nie chce się rozczarować. Jak było u Ciebie?

Pojawił się młodszy synek i czułam się zaczarowana. Pierwsze chwile w domu i widok mojej dwójeczki powodowały lawinę łez wzruszenia i serduszek w oczach.  Jeszcze w ciąży napatrzeć się nie mogłam na widok świeżo upieczonego rodzeństwa. Wszędzie słyszałam, że jeśli z jednym daję radę, to dwójeczka to pikuś. I co ? Oszukali mnie... !

Jaki był ten początek?

Blogi, znajomi... Nikt kurcze nie mówił i nie pisał, że jest cholernie ciężko! Bo starsza mimo przygotowań od samego początku mej ciąży, czuła się zazdrosna... Nie o brata, a o mnie... To okropnie ciężki i pracowity czas. Kiedy między zmęczeniem fizycznym i chęcią snu gdziekolwiek się da, musisz spiąć się w sobie i walczyć z krzykiem, wrzaskiem i nagłym jakby cofnięciem się w rozwoju u Twego starszaka. Emocje tak silne, że nawet z partnerem sprzeczasz się o pierdoły, wypowiadasz za wiele słów, po to by po chwili usiąść z bezsilności i uświadomić sobie, że kurcze to nie tędy droga! Ryczysz jak smarkula, postrzegasz siebie jako beznadziejną mamę, która niby z pozoru tak łatwą sprawą po prostu nie daje rady. Masz wrażenie że starszak robi wszystko specjalnie i na złość... A to nie tak.

Jak się odnalazłaś?

Wtedy usiadłam, ocierając łzy, gdy dzieci już spały i wyklepałam kilka słów zapytania do starszych doświadczeniem z dwójką dzieci koleżanek. Okazuje się, że nie jestem z tym sama. Okazuje się, że na bycie starszą siostrą czy bratem NIE DA SIĘ przygotować. Przygotowanie trwa później, gdy już maleństwo jest z Wami. Można by rzec, że to taka rodzinna szkoła przetrwania. Starszak daje cały czas znaki, taaak tym rzucaniem się na podłogę, czy nagłym brakiem umiejętności założenia skarpetek również. Tym że budzi się w nocy i nie chce być samo w pokoju, tym że podczas posiłku woła "nie chcę być tu sam". To są sygnały, które łatwo w codzienności przeoczyć, zwłaszcza w tej początkowej, kiedy jako mama dwójki, jako rodzice dwójki - debiutujecie.

Znalazłaś swój sposób? Przyznam, że u mnie wypracowanie sobie sposoby było mega męczące, bo próbowałam wszystkiego. Tak naprawdę dopiero po około pięciu miesiącach mogłam spać spokojnie.

Teraz jestem mądrzejsza, na własnej skórze przekonałam się, co sprawdza się i buduje szczęście w każdym z nas. Na pewno nie złość, łzy i krzyk, o które tak przecież łatwo mamom, kiedy hormony po porodzie szaleją i nie wiesz czasem, kim ty właściwie jesteś ? Wspólne czytanie książek, przytulanie starszaka nawet, jeśli maluch wcina z piersi. Wspólne przygotowywanie posiłków, zabawa ciastoliną i przygotowywanie deseru dla taty. Rozmowy pt. "a wiesz, jak Ty byłaś w wieku braciszka to wtedy.... też płakałaś, gdy byłaś głodna i mama rzucała wszystko i biegła Cię nakarmić". Oglądanie albumów rodzinny z czasu kiedy mama, tata i starszak byli malusieńcy.

Co byś powiedziała wszystkim przyszłym rodzicom?

Nie zapominajmy o wyrażaniu miłości, o słowach kocham, o tuleniu. One są nad wyraz ważne, zwłaszcza, że pojawienie się rodzeństwa, to dla starszaka czas powątpiewania, czy na pewno ja nadal jestem najważniejszy dla rodziców, czy oni mnie kochają? Mimo iż rozrywa od środka złość, warto nabrać oddechu i spróbować.  Gwarantuję szybki efekt. Przetestowałam na sobie i teraz mogę śmiało powiedzieć, że zaczynam ogarniać moją ukochaną dwójkę dzieci :).

Dziękuję Olu :-*. 

2 komentarze:

  1. Oj jak ja to rozumiem. Chociaż ja chyba nadal czasami nie ogarniam

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger