ZAZDROŚĆ O RODZEŃSTWO

Rodzeństwo. Dla wielu z nas najlepsze, co mogło się przytrafić w życiu, dla innych przekleństwo. Jedni doceniają od razu, inni dopiero po latach. Rodzeństwo moim zdaniem, to dar. Mam siostrę i brata, jestem najmłodsza, nigdy nie czułam zazdrości o to najmniejsze, nie wiem, jak czuła się moja siostra, czy brat, kiedy pojawiłam się ja, ale wierzę, że moi rodzice zrobili wszystko, żeby żadne z nich nie czuło się gorsze. To rodzice mogą najwięcej, to w rodzicach nadzieja, żeby dzieciaki kiedyś w przyszłości chciały ze sobą być. Rodzice mają moc.


Nie ma sprawdzonej recepty. Nie umiem powiedzieć, co jest gwarancją sukcesu. Wiem jedynie, że będzie Ci potrzebna cierpliwość i dużo miłości, a no i wiara w powodzenie, bo to najważniejsze.

Kiedy tylko dowiedziałam się, że jestem w ciąży, że obok Matyldy pojawi się jeszcze mały człowiek, zastanawiałam się, jak jej nie skrzywdzić. Co zrobić, żeby nie czuła się gorsza, żeby nie pomyślała, że jest dla nas mniej ważna. Tłumaczyłam. Opowiadałam. Mówiłam, że maleńki człowiek potrzebuje najbardziej mamy, że mimo że mama będzie miała mniej czasu dla niej, to nie znaczy, że kocha ją mniej. Wydawało się, że rozumie, ale wiedziałam, że najgorsze przed nami, przecież wszyscy mówią o zazdrości.

Przyjechaliśmy do domu i się zaczęło. Wkładanie smoczka do buzi, zabieranie go. Chęć brania na ręce. Przytulanie, całowanie, dotykanie. W wózku chciała wozić Ona. Pampersy przynosić musiała Ona. Nie ma lekko, siostra musi pomagać. Magia - patrzyłam i nie wierzyłam, bo gdzie ta zazdrość, o której wszyscy trąbili, no gdzie?! Zainteresowanie bratem trwało chwilę, później przyszła akceptacja, a na koniec pojawiła się zazdrość.

Było jedno ugryzienie w palec. Kilka szturchnięć. Sporo krzyków. I kilka spięć ciała nad nim - wiesz, zaciśnięte zęby, wyprostowane ręce i gdyby nie instynkt, to by pewnie poddusiła brata. Generalnie chciała zwrócić moją uwagę na siebie. Zdarzało się też tak, że kiedy ktoś bardziej zachwycał się Kajtem, to Mati wchodziła na daną osobę, żeby być w centrum. To tylko dziecko. Dziecko, które zawsze było z dorosłymi, a tu nagle pojawia się ktoś młodszy i zbiera wszystkie ochy i achy. Wcale się jej nie dziwię. Też bym próbowała wszystkich sposobów. 

Generalnie nie jest i nie było źle. Choć kiedy byłam w ciąży wydawało się, że będzie idealnie, mimo to widać, że Matylda jest jeszcze małym dzieckiem, które domaga się uwagi. Powiem tak, jeśli wszystko pójdzie tak dalej, to myślę, że będą mega zgranym duetem. Już dziś Mati broni brata, stawia się po jego stronie. Całuje, przytula, lubi być przy nim, a kiedy słyszy, że płacze, to upomina mnie, żebym zareagowała. Chłopczyk na widok Mati uśmiecha się od ucha do ucha, kiedy Młoda go straszy, to śmieje się w głos, wzrokiem podąża za nią. Fajnie jest móc patrzeć, jak rodzi się miedzy nimi uczucie. Wierzę, że jeśli my - rodzice nie zepsujemy ich relacji, nie będziemy za bardzo ingerować, to stworzą razem coś wyjątkowego. tego życzę Im i sobie, bo to inwestycja na lata.





Jak jest u Ciebie? Jak Twoje dzieciaki się dogaduję? Jak to wygląda ze starszymi dziećmi? Masz jakieś rady? Czekam na Twoje zdanie w komentarzach.

4 komentarze:

  1. U nas... to jest tragedia do tej pory :D Dwa lata różnicy - równo, i początku były całkiem spoko. Tak do momentu, aż młodszy nie zaczął starszemu zabierać zabawek. Duży jakoś nigdy specjalnie się do Młodego nie zbliżał jak nie było potrzeby, prób przenoszenia zmiejsca na miejsce nie było ani wciskania smoczka - tylko jak prosiłam, więc z tym akurat problemu nie miałam. Za to jak już podrośli trochę to się zaczęło dopiero:)
    Oni się kochają nieziemsko, ale jak tylko coś któremuś nie pasuje, to jebs w głowę, albo z pazurami do drugiego. Nie cierpię tego. Nie umiem z tym walczyć. Nie wiem co robię źle, może muszą po prostu z tego wyrosnąć. W każdym razie - jest cieżko :) i wcale nie lepiej z wiekiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jest normalnie, bo jak ja sobie przypomnę swoje dzieciństwo i walki ze starszą siostrą, to aż mi wstyd, że taka głupia byłam :-D.

      Usuń
  2. Nie jest łatwo ale u nas na szczęście nie było z tym ogromnych kłopotów. Zdarzały się akty zazdrości bo: Ja muszę iść do szkoły a Ty z nim zostajesz i masz dla niego więcej czasu. Lub: Mamo aleja już potrafię liczyć do 100 a nie tylko do 5. 4 lata różnicy to już inne wymagania ale za każdym razem tłumaczę że jest starszy i siłą rzeczy musi więcej od siebie wymagać i się rozwijać. Iść do przodu a nie się cofać do etapu rodzeństwa. Zawsze jednemu i drugiemu mówię że kocham. Staram się nie wyróżniać i budować w nich silną więź braterską często nawet moim kosztem 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. $ lata, to kawał czasu, ale z drugiej strony pierwszy syn miał Ciebie tylko dla siebie dłużej, nagle pojawił się intruz i zabrał mu mamę - zawsze coś :-P

      Usuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger