MATKA MĘCZENNICA
"Jesteś młodą kobietą, a ciągle marudzisz. Wiecznie tylko zmęczona i zmęczona. Dwójka dzieci, to nie koniec świata, wiele matek ma gorzej..." - najpierw się wściekłam, bo obcy człowiek mnie ocenia, później pomyślałam, że może coś w tym jest, a na końcu przemyślałam sobie wszystko i zdałam sobie sprawę z tego, że muszę Wam coś wyjaśnić, bo nie chcę być wieczną marudą. Nie chcę, żebyście widzieli mnie tylko smutną, zmarnowaną i jęczącą.
Jestem zmęczona, jestem tak zmęczona jak jeszcze nigdy nie byłam. Mówię o tym, bo uważam, że dzięki temu jestem prawdziwa, bo wiem, że nie udaję. Dostałam wiadomość od jednej z Czytelniczek (pozdrawiam Cię serdecznie M.) - część możecie zobaczyć powyżej. Porozmawiałam z Nią chwilę i stwierdziłam, że należą się Wam wyjaśnienia, bo na blogu jest mnie mniej, a w większości moich postów czytacie, że jestem wykończona.
Wiem, że zawsze może być gorzej. Wiem, że sami z M. wzięliśmy na siebie ciężar takiego życia. Obydwoje jesteśmy dorośli, obydwoje wiedzieliśmy na co się piszemy, co jednak nie zmienia faktu, że zmęczenie i frustracja bierze górę, a emocje bardzo często wymykają się spod kontroli.
Dlaczego jestem zmęczona?
Dlatego, że dopiero od tygodnia mam M. w domu codziennie. Do tej pory, tj. przez około 3,5 miesiąca byłam sama. 3,5 miesiąca z niemowlakiem i krzykliwą dwulatką, z domem w fazie wykańczania i błotem za oknem. Wiecie, że w ciągu dnia czasami mam wrażenie, że za moment oszaleję. wcześniej zwalałam winę na hormony, dziś wiem, że to frustracja i brak odpoczynku. Nigdy wcześniej nie marzyłam o tym, żeby poleżeć i odpocząć, żeby mieć 15 minut tylko dla siebie - dziś to moje małe marzenia.
Przeprowadziliśmy się. Wiązało się to ze zmiana pracy przez M., mieszkamy dalej o jakieś 80 km. Nie mamy tu rodziny dla jasności. Jesteśmy tak naprawdę sami, zdani na siebie, ale nie narzekam na to kompletnie. Wiedzieliśmy, że do momentu zmiany pracy przez M. będę z dziećmi sama praktycznie codziennie, bo bywały takie tygodnie, kiedy M. do domu przyjeżdżał 2-3 razy w tyg.na noc, ale i to było dużo, bo nie musiałam wtedy kłaść spać Matyldy. Po tym, jak dzieciaki znajdowały się w swoich łóżkach, my braliśmy się za remontowanie. Cały dom urządzaliśmy, remontowaliśmy własnymi rękami. Wiele jeszcze zostało do zrobienia, ale niestety finanse na wszystko nie pozwoliły. Robiliśmy miejsce po miejscu, ściana po ścianie, ale kiedy w domu pojawiła się kanapa, to jakby zachciało się nam odsapnąć i tak od dłuższego czasu nie robimy nic - tylko to, co niezbędne.
Więc dlaczego jestem zmęczona?
Jestem zmęczona, bo po porodzie nie odpoczywałam nawet jednego dnia, bo po porodzie nie zdążyłam nawet poleżeć, po porodzie korzystałam z tego, że Kajetan śpi i malowałam, przycinałam, robiłam wszystko, co było do zrobienia. Jestem zmęczona, bo byłam sama z dwójką dzieci przez 3,5 miesiąca, bo miałam cały dom na głowie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby był to dom przez nas już zamieszkany, jednak tak nie było. Zamieszkaliśmy na placu budowy, a i często zdarzało się, że spałam między wiertarką, kablem, a małym ssakiem. Spacery graniczyły z cudem, bo dookoła domu mamy błoto, takie błoto, że postawienie nogi na ziemi kończyło się wielkim praniem.
Przy życiu trzymała mnie jedna myśl - przyjdzie wiosna, będzie lepiej - dziś już nawet to nie działa. Zapytałam dziś koleżankę, czy faktycznie tak jęczę - Iza odpowiedziała, że po prostu pokazuję, jak jest, nie udaję, nie koloryzuję - dziękuję Kochana, bo już myślałam, że wyolbrzymiam.
Jeszcze będzie inaczej, jeszcze będzie lepiej. Uwierzcie mi na słowo. Jeszcze będziemy się śmiać.
Byle do wiosny!
Kochana wiem jak to jest być sama z dziećmi, często mojego chłopa nie ma w domu. Dlatego rozumiem to zmęczenie i frustracje, że wiertarka sie paleta pod nogami a na dwór wyjsć sie nie da bo w błocku buty gubisz. Powoli odsapnij a świat nabierze innych barw. Byle do lata bo wiosna jest piękna ale to błoto....
OdpowiedzUsuńCicho! Daj mi się cieszyć - przyjdzie wiosna będzie lepiej, nie mów już o błocie :-D
UsuńPo pierwsze to jesteśmy tylko ( a może aż) ludźmi i MATKAMI i wiąże się to ze zmęczeniem, frustracja , brakiem jakichkolwiek chęci na cokolwiek i każdy tak ma UWIERZ!tym bardziej mama z dwójką małych dzieci bo 3 latka nie jest jeszcze w stanie sama się sobą zająć chociaż na chwilę. Ale to uczucie minie z czasem... na pewno nie juz i nie teraz ale jeszcze będziesz się sama z tego śmiała �� nikt nie ma lekko ale żyć trzeba;)
OdpowiedzUsuńPrzychodzą lepsze i gorsze dni, każda z nas tak ma, ale często powtarzam sobie, że kiedyś jeszcze zatęsknię!
UsuńJęcz, jeśli tylko Ci to choć minimalnie ulży. Masz prawo marudzić, bo nie jesteś robotem. Masz ogrom obowiązków, a jesteś małą, drobną kobietką. Ja wiem co znaczy marzyć o poleżeniu, ja wiem co znaczy płakać z bezsilności, jak dzieci w kość dały, a Ty sama czujesz się jak worek wypluta. I jeszcze poczucie, że może za bardzo narzekasz? Miej to gdzieś. Kto jak nie Ty ma do tego prawo? Jesteś bohaterką. Pamiętaj! Ale pocieszę...będzie lepiej nim się obejrzysz :*
OdpowiedzUsuńMarta, przy Tobie Kochana, to w ogóle wstyd marudzić - gdzie aj do Ciebie :-)
Usuńnikt nie powiedział, że będzie łatwo. Ale pomarudzić i wygadać się, czasem trzeba. Wtedy jakby troszkę lżej. Głowa do góry, będzie lepiej.
OdpowiedzUsuń