FOPPAPEDRETTI 3CHIC

FOPPAPEDRETTI 3CHIC

Wybór odpowiedniego wózka dla dziecka, to ogromne wyzwanie. Przy pierwszym dziecku wszystko jest nowością, nie wiesz na czym się skupić, co jest ważne. Przy drugim maleństwie, wiesz, że potrzebujesz wózka. Ja wiedziałam jeszcze jedno - wózek miał mi się podobać. Te, które podobały mi się najbardziej, niestety były poza moim zasięgiem - cena powalała na kolana. Okazuje się jednak, że w rozsądnej cenie można znaleźć porządny wózek. Pierwsze cztery kółka Kajetana, to wózek 3CHIC włoskiej firmy Foppapedretti.



Zacznę po babsku - od torby. Torba jest wykonana z mikrofibry, niezwykle wytrzymałego materiału. Łatwo się ją czyści, jeszcze łatwiej pierze. Bardzo obawiałam się jasnego wózka, jednak teraz wiem, że czy ciemny wózek, czy jasny, to trzeba dbać o niego tak samo. Wracając do torby, w środku jest kilka przegródek, które fajnie można wykorzystać do przechowywania mokrych chusteczek, pampersów, czy innych niezbędnych rzeczy dla dziecka - przegródki ułatwiają utrzymanie porządku. W środku jest przewijak turystyczny. Reasumując, torba jest naprawdę funkcjonalna.





Tylne kółka są duże. Owszem nie są to kółka terenowe i słabo sobie radzą w trudnym terenie, ale na szczęście nam w zupełności wystarczają. Przednie kółka są obrotowe z możliwością blokady. Wykonane są z gumy kauczukowej, są miękkie, więc łatwo się dostosowują do podłoża.



W wózku najbardziej podoba mi się łatwość rozkładania i składania. Przy rozkładaniu wystarczy naprawdę jedna ręka. Naciskamy ten mały czerwony guziczek - wózek rozkłada się sam. Dodatkowo wpinanie i wypinanie fotelika czy gondoli, to mistrzostwo świata. Wystarczy pociągną dwa czerwone zaczepy do góry i z głowy - mamy gondole uwolnioną ze stelaża.





Tym czarnym uchwytem mamy możliwość regulacji kąta nachylenia oparcia w gondoli, co okazało się świetnym rozwiązaniem podczas kataru. Nie spotkałam się wcześniej z taką opcją w wózkach, jestem mile zaskoczona.



Kosz na zakupy jest dość duży, ale mam wrażenie, że po włożeniu do niego większej ilości zakupów może się dość mocno rozciągać i przy np. wjeździe na krawężnik będziemy nim zahaczać.



Pokrycie gondoli jest zapinane na zamek, więc chroni przed utratą ciepła. Nic nie zawiewa, a przedłużenie i usztywnienie dodatkowo zasłania buźkę dziecka.





Fotelik samochodowy to jedyna rzecz, która nie do końca mi odpowiada, a właściwie, to nie odpowiada mi kolor. Z racji tego, że fotelika używamy najczęściej, a na dworze mamy dość mokro, to pokrycie brudzi się mocno i często trzeba je prać. Jedynym plusem jest to, że materiał pierze się naprawdę dobrze i bardzo łatwo ściąga.



W foteliku fajna jest wkładka noworodkowa. Jest gruba i bardzo dobrze chroni maluszka. Żałuję, że Matylda takiej nie miała, bo była maleństwem i w foteliku się dosłownie topiła. Pasy regulują się łatwo, wystarczy nacisnąć przycisk i pociągnąć.





Nie będę pisała o danych, bo to możesz znaleźć na stronie Foppapedretti. Rozwieję jedynie Twoje wątpliwości, jeśli zastanawiasz się tak jak ja, czy jasny kolor, to dobry pomysł - jak najbardziej - ważny jest materiał z jakiego jest wykonany wózek. Ten, to mikrofibra, która jest nieprzemakalna. Dodatkowo i z gondoli i z fotelika wszystkie części ściągają się bardzo łatwo, więc pranie, to żaden problem. Wózek generalnie jest dość duży, z racji tego, że ja należę raczej do kurdupli, to wolałabym, żeby był odrobinę mniejszy. Jedyne co bym zmieniła, to kolor fotelika, cała reszta jak na razie mi odpowiada. Kiedy dziś weszłam na stronę producenta i zobaczyłam wózek w kolorze szarym, totalnie oszalałam na jego punkcie, niestety muszę się cieszyć naszym kremowym :-). Kajetan jest chyba zadowolony ze swoich pierwszych czterech kółek - lubi w wózku leżeć, lubi w nim spać, a to najlepsza rekomendacja.



Nasze balony od Kalamati wpasowały się idealnie, są z nami wszędzie, często zamiast kombinezonu. Jak sobie pomyślę, że w przyszłym roku śpiworek będzie już raczej za mały, to trochę mi smutno, ale posłuży nam jako przykrycie. Fajne ta mumia, prawda?
JAK USZYĆ GETRY

JAK USZYĆ GETRY

Szukam tkaniny. Wybieram materiał. Kupuję. Kupuję i szyję. Uczę się. Metodą prób i błędów działam. Chcę, żeby Matyldzie było wygodnie, żeby w domu mogła się swobodnie poruszać. Getry, które szyję są o wiele tańsze niż te, które kupowałabym w sklepie. Dodatkowo są takie, jak chcę, jak mi się podobają - na pewno są oryginalne, bo niepowtarzalne i w sklepie ich nie dostaniesz. Dziś Wam pokażę, jak w domowym zaciszu uszyć getry dla dziecka. 


Wybieram z szafy Matyldy getry, które są najbardziej dopasowane - to moja baza. Potrzebuję też czegoś do pisania, nożyczek, gumy i oczywiście wybranego materiału.



Zaczynam od odrysowania getrów na materiale. Odrysowuję z zapasem jednego centymetra. Pamiętaj, żeby getry były porządnie naciągnięte i równo złożone. Na materiale oddzielnie mamy tył i przód - potrzebujemy cztery nogawki - każdą oddzielnie.



Wycinam nogawki. Dodatkowo potrzebuję też dwa prostokąty, które później będą ściągaczami. 




Teraz ściegiem zygzakowym zszywam ze sobą przednie nogawki, później tylne. Następnie nogawki od środka, a na końcu od zewnątrz. Już prawie mamy całe getry gotowe. Teraz tylko guma w pas i ściągacze.




Ściągacze szyję z prostokątów. Najpierw odmierzam obwód nogawki na dole, nieco mniejszy obwód odznaczam w moich kawałkach materiału. Zszywam ze sobą, składam na pół i przyszywam do nogawek. 


Tak wyglądają getry po skończeniu :-)


Podkreślę po raz kolejny, że nie jestem krawcową. Pokazuję, jak szyję sama dla siebie. Pokazuję, jak uszyć nawet w tedy, kiedy pojęcie masz o tym marne. Jak zaoszczędzić kilka groszy. Jak ubrać dziecko tak, jak Ci się podoba.

Jak Wam się podoba?
NOSZĘ

NOSZĘ

Jesteś mamą jednego dziecka i spodziewasz się kolejnego potomka? Masz w domu Maluszka, który uwielbia być przy Tobie? Jesteś świeżo upieczoną mamą i nie wiesz, jak zorganizować sobie czas, żeby być z dzieckiem i jednocześnie nie umrzeć z głodu? Ten post jest dla Ciebie. Pokażę Ci, jak zaspokajam potrzebę bliskości Kajetana i jednocześnie mam czas dla Matyldy. Opowiem Ci, jak radzę sobie każdego dnia, kiedy zostajemy na kilka dni sami. Pokażę Ci, jak łatwo jest, kiedy nosisz dziecko w chuście.


Nosiłam Matyldę, choć często się buntowała, jednak wielokrotnie chusta nam bardzo pomogła. Noszę też Kajtka. Kajetan, to dziecko, które uwielbia być noszone - liczę na to, że nic się w tej kwestii nie zmieni, bo uwielbiam mieć Go przy sobie. Nie będę pisać, jakie pozytywy ma noszenie dziecka, nie będę opowiadać o tym, jak dobrze to wpływa na rozwój malucha. Fajny tekst w tym temacie możesz przeczytać TU. Przekonam Cię, że chusta, to wynalazek wart każdych pieniędzy. 

Lubię nosić. Lubię czuć to małe ciałko we mnie wtulone. Uwielbiam dawać ciepło maluszkowi. Uwielbiam, kiedy jesteśmy razem. Czasem jednak chusta nas ratuje z opresji, kiedy pojawia się  kryzys. 

Wczoraj np. Kajetan nie mógł spać, płakał, krzyczał - wściekał się, nie mógł zasnąć. Oczywiście w tym samym czasie Matylda chciała jeść, pić i bawić się. Chusta zawiązana, Młody zapakowany, Matylda zadowolona. Minęło 10 minut, Kajetan spał. Można? Można. Chusta jest mega przydatna, kiedy jesteś mama dwójki małych dzieci. Jedno śpi w chuście, drugie słucha, jak czytasz.

Spacer w błoci. Dla mnie dramat, bo sama ledwo stawiałam kroki, do tego ruchliwa dwulatka i wózek - w życiu! Nikt mnie nie namówi. Kajetan w chuście i od razu spacer łatwiejszy.

Tak wiem, chodzenie z dziećmi po sklepach jest "zakazane", bo skoro jesteś matką, to siedź w domu i poczekaj, aż dziecko będzie miało lat 18. Czasem zakupy z dzieckiem są koniecznością. W sklepach odzieżowych miejsca jak na lekarstwo, więc znowu sprawdza się chusta. Tylko w przymierzalni bywa ciężko.

Pranie, prasowanie, gotowanie. Generalnie wszystkie obowiązki domowe możesz wykonywać z dzieckiem w chuście. Często mi się zdarza, że gotuję z Kajtkiem w chuście i Matyldą na blacie. Mati pomaga, Kajetan odpoczywa najczęściej.

Dla Kajetana wybrałam chustę elastyczną LennyLamb, bo uznałam, że jak tylko usiądzie, to przeskoczymy do jakiegoś ergonomika. Chusta prana, używana praktycznie codziennie, a wygląda jak nowa. Jakoś porządna. Cena również bardzo przystępna. Chusty tkane, to dla mnie szczyt marzeń, bo od doświadczonych osób wiem, że im lepsza chusta, tym łatwiej się wiąże, a i komfort noszenia jest większy. Pamiętaj, chusta ułatwia życie. Noś swoje dziecko, tylko błagam omijaj szerokim łukiem wszystkie wisiadła. I pamiętaj, nie noś nigdy przodem do świata!








Nosisz swoje dziecko? Uważasz, że chusta to przydatny gadżet? Podziel się ze mną swoim zdaniem - zapraszam do komentowania.
ODPOCZĄĆ W PRACY

ODPOCZĄĆ W PRACY

Macierzyństwo, to walka. Wzloty i upadki. Radości i smutki. Matka, to jakiś terminator, ile wytrzyma, wie tylko ona. Nie ma znaczenia, czy spałaś w nocy, czy warowałaś przy chorym maleństwie - rano musisz wstać i działać. Kawa, oczy na zapałki i do dzieła. Zapomnij o chorowaniu, a na ból się uodpornij - musisz być dostępna 24 h. Wiem, że wszystkie matki tak mają, wiem, że każda z nas ma czasem dość, ale wiem też, że każda z nas za swoje dzieci oddałaby życie.


Rozmawiam z koleżanką o ciężkim dniu, o emocjach, o tym, że mam dziś dość. Koleżanka mówi, że idzie "odpocząć|" na siłownię - pozazdrościłam jej tego tak bardzo, że prawie zaczęłam ćwiczyć przed telewizorem, ale jednak chęć na frytki wzięła górę i objadłam się tłuściochami, popiłam colą i zaczęłam odpoczywać - choć powinnam posprzątać. Jak Ty "odpoczywasz"?

Słowa koleżanki przypomniały mi słowa mojej Mamy, która czasem mówiła, że "w pracy odpoczywa" - kiedy to słyszałam, byłam na Nią zła, dziś tak bardzo rozumiem to, co mówiła. Spędzanie czasu w domu z dziećmi, to harówka jakich mało. Urabiasz się po pachy każdego dnia. Pranie, sprzątanie, to luksus - najlepsze spa. Czas z dziećmi jest wyjątkowy. Czas z dziećmi, to chwile lepsze i gorsze. Dziś są te gorsze. Kajetan dał popalić, generalnie jest spokojny, ale dziś przeszedł samego siebie i choć przy Matyldzie uważałam, że skoki rozwojowe to jakaś bujda na resorach, to dziś chylę czoła wszystkim Mamom, które mówiły, że ich dzieci skoki rozwojowe przechodzą tragicznie. Płacze, jęczy, chce jeść, nie chce, chce spać, ale spać nie będzie, na ręce ok, itd. Matylda też miała chyba słabszy dzień - krzyczy, piszczy, płacze - armagedon. Tak naprawdę, to pewnie ja miałam gorszy dzień, a dzieci zwyczajnie się dostosowały.

Zdałam sobie sprawę z tego, że czasem chciałabym iść do tej pracy - odpocząć. Odpocząć psychicznie od pisków i jęków, od podawania jedzenia i picia. Chciałabym odpocząć. Zwyczajnie mieć chwilę dla siebie. Pomalować paznokcie, wypić kawę, ubrać się ładnie. Wiem też, że jak tylko wyjdę z domu bez dzieci, to będę tęsknić - gdzie tu logika, powiedz, gdzie? Chwila tylko dla mnie nadejdzie, nadejdzie niebawem.

Mówicie, "daj Mati do przedszkola" - owszem zastanawiamy się nad tym. Nawet mamy plan, żeby poszła na wiosnę na 2-3 dni w tygodniu po kilka godzin. Biję się z myślami, bo przecież ja będę w domu, więc możemy spędzać ten czas razem, ale z drugiej strony wiem, że potrzeba jej kontaktu z dziećmi, że w przedszkolu będzie inaczej - co robić? Powiedz, jak to jest, kiedy dziecko chodzi do przedszkola? Jak się zmienia? Jak funkcjonuje? Jak Ty sobie radziłaś na początku?

Po każdym ciężkim dniu wychodzi słońce, czasem wystarczy się wygadać. Moim wygadaniem się jest ten post. Lubię dla Was pisać, lubię mówić o tym, co czuję. Lubię z wami rozmawiać. Dziękuję, że jesteście :-).

MATKĄ BYĆ - MOJE STYLIZACJE

MATKĄ BYĆ - MOJE STYLIZACJE

Postanowiłam wymienić swoją garderobę, a w zasadzie, to zostałam do tego zmuszona, bo zrzucanie wagi po drugiej ciąży nie jest takie łatwe, jak myślałam. Okazuje się, że i ja będę musiała ruszyć tyłek, ale na to przyjdzie pora. Teraz jednak skupiłam się na wyrzuceniu tego, co zbędne i kupieniu tego, co potrzebne. Przez to, że jestem uziemiona, nie mam auta, a z dwójką dzieci autobusem, to średnio mi się widzi - muszę ubrania kupować przez internet, ale nie jest to większym problemem, kiedy wszystko kupisz w jednym miejscu, a i z wymianą nie ma problemu. 

Stworzyłam dla Was kilka stylizacji. Wszystkie rzeczy ze zdjęć są z Bonprix. Oczywiście nie wszystko jest w mojej szafie, ale sukcesywnie ubrania będę wymieniać, żeby w końcu mieć kilka sprawdzonych stylizacji na każdą okazję. 



1. Po domu - sweter/biustonosz/dresy/bluzka/koc/buty - uwielbiam szarości i czernie, uwielbiam luźne ubrania, ale nie pogardzę też tymi dopasowanymi. W domu chcę, żeby było mi wygodnie, chcę się dobrze czuć.


2. Na spacer - spodnie/buty/kurtka/bluza/czapka - podstawą jest dla mnie wygoda i ciepło, a teraz, kiedy na spacerze noszę Kajtka w chuście, to również dbam o jego ciepło, wiec bluza, która ma wstawkę na brzuch lub niemowlaka jest ideałem.


3. Na zakupy - płaszcz/buty/torebka/golf/spodnie/czapka - wygodne buty, dopasowane spodnie i luźny płaszcz, to strój dla mnie idealny.


4. Na "wielkie" wyjście - płaszcz/buty/bluzka/spódnica/golf/torebka - długo szukałam dopasowanej spódniczki ołówkowej, która będzie miała gumkę w pasie - znalazłam, a do tego jest z mega fajnego materiału.


5. Do spania - koszula/biustonosz/skarpety/pościel - rozpinana koszula dla matki karmiącej, to luksus, skarpety w nowym domu, to konieczność - strasznie marzną mi stopy.

Jak Wam się podoba? Kupujecie przez internet, czy wolicie jednak iść do sklepu?
15 MINUT TYLKO DLA NIEJ

15 MINUT TYLKO DLA NIEJ

Dzieci potrzebują naszej uwagi, naszego czasu. Chcą z nami rozmawiać, chcą czuć, że są ważne, że nie widzimy świata poza nimi. Kiedy pojawia się drugie dziecko, to to pierwsze często czuje się odrzucone. Bardzo dużo trzeba z siebie dać, żeby nie zaniedbać starszego potomka. Po poprzednim poście dotarło do mnie, że wiele z nas zmaga się z podobnymi problemami. Przyznałam się, że zawiodłam Matyldę, ale ocuciłam się w odpowiednim momencie i działam. Każdego dnia daję z siebie więcej, każdego dnia bardzo dużo od siebie wymagam. Jest lepiej. 



Każdego dnia staram się być dla niej, każdego dnia chcę być dla niej. W ciągu dnia często nie mam chwili, żeby pobyć sam na sam z Mati. Ostatnio więc kąpiel jest tym czasem dla nas. Śmiejemy się, łaskoczemy, wygłupiamy. Widzę, jak Matyldzie na tym czasie zależy, jak go potrzebuje. To chwila tylko dla niej. Wykąpana kładzie się do łóżka, czeka na M., bo to z nim zasypia, o ile Tata jest w domu. Ja przejmuję wtedy Kajtka.




I frunie Dziewczynka pod kocyk, a raczej kołderkę. Nasza jest od MiliMoi Handmade. Porządna bawełna, prawdziwe minky - przystępna cena. Duży wybór wzorów i kolorów, a dzięki temu sami możecie zdecydować, jaką kołderkę chcecie. Natalia - cuda tworzy - zabawki, kocyki, mufki - sami zobaczcie. Nasza kołderka miała być dla Kajtka, trafiła jednak do Mati, a w zasadzie Młoda Dama sama ją sobie przywłaszczyła - trudno, dla Młodego zamówimy drugą.





Poświęć swojemu dziecku 15 minut każdego dnia, ale tak na maksa. Bez telefonu w ręku, bez myśli gdzieś tam daleko... Bądź dla dziecka, daj z siebie wszystko - zobaczysz, że to zaowocuje.  Ja tak robię, każdego dnia Matylda ma mnie przez chwilę tylko dla siebie. Nie będę ściemniać, że jest lekko, bo nie jest. Nienawidzę się bawić, ale zmuszam się i daje Mati to, co potrzebuje. Matylda uśmiecha się częściej. Pamiętaj, lepszy jest intensywny kwadrans, niż cały dzień bezsensownego siedzenia na podłodze.

Kołderka - MiliMoi Handmade
Kapcie Collegien - Muppetshop
Szlafrok - ręcznik Lodger - Muppetshop
Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger