PARAPETÓWKA
Co to właściwie jest parapetówka?
Skąd ta dziwna nazwa?
Wikisłownik podpowiada: "takie przyjęcia odbywają się często w pustym mieszkaniu i goście, z braku mebli, biesiadują przy parapetach" - ot wymysł. Nigdy nie byłam na takiej prawdziwej parapetówce, nigdy też takiej nie organizowałam, ale coraz częściej znajomi zaczynają się upominać, bo przecież domek jest, więc koniecznie trzeba go "ochrzcić".
Jak parapetówka, to i prezenty. No i tu jest problem, bo co z tymi prezentami?
Powiem szczerze, że jeszcze przed kilkoma dniami zupełnie się nad parapetówką, czy prezentami nie zastanawiałam, bo niby nad czym. Ogarniemy się, coś zorganizujemy. Poza tym, mając noworodka w domu, to średnio myśli się o jakimkolwiek imprezowaniu... Do czasu, aż trafiłam na pewien post na fb - nie mogę go teraz znaleźć, gdzieś mi uciekł. Generalnie chodziło o to, że autor miał organizować właśnie parapetówkę i padło pytanie nt. prezentów, a dokładniej, czy tworzyć listę prezentów.
Puknęłam się w głowę, bo pomyślałam, że już zupełnie się ludziom w dupach poprzewracało. Listę prezentów na parapetówkę - bez przesady. Jednak kiedy dłużej zaczęłam się nad tym zastanawiać, to stwierdziłam, że ma to sens. No dobra, do takich wniosków doszłam, kiedy od kilku gości dostaliśmy upominki, które zupełnie nie wpasowały się w klimat urządzonego mieszkania. Fajnie i bardzo miło, że w ogóle cokolwiek dostaliśmy - doceniamy i cieszymy się, ale jest to ale... O ile dobrym znajomym, czy bliskiej rodzinie powiem bez owijania w bawełnę, że przydałoby nam się coś konkretnego, to jednak mam ogromne opory o mówieniu takich rzeczy dalszym znajomym. Lubię, kiedy ktoś mnie po prostu zapyta. Ja podpytam o budżet i bez problemu się dogadamy - wiadomo, że każdy ma inne fundusze, każdego stać na coś innego. Nic też się nie stanie, jeśli goście przyjdą bez prezentu, bo liczy się obecność i czas razem spędzony.
I tak sobie myślę, że oczywiście sama takiej listy prezentów nie stworzę, bo wiem, jak byłoby to odebrane, to jednak moim zdaniem kupowanie prezentów do domu powinno być konsultowane, a jak już faktycznie nie wiem, co kupić, to lepiej jest dać butelkę wina, niż doniczkowce, pościele, czy inne szklaneczki... Takie mam zdanie i już. Kiedyś wcześniej kupiłam kilka nietrafionych prezentów, których dziś w życiu bym nie kupiła - wybaczcie znajomi :-). Człowiek uczy się całe życie.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Wolicie ustalić zakup danego prezentu, czy jednak sami szukacie inspiracji?
Uważacie, że stworzenie takiej listy byłoby na miejscu?
Podzielcie się ze mną swoim zdaniem, na pewno się czegoś nauczę.
O a ja właśnie kilka dni temu miałam parapetówkę :) Niektórzy goście zapytali się co byśmy chcieli dostać, niektórzy jakoś ze wcześniejszych rozmów sami chyba wywnioskowali, bo trafili idealnie a reszta przyniosła alkohol. Co do list czy to na parapetówę, czy ślub, czy inną okazję jestem na nie. Uważam, że lepiej po prostu zapytać.
OdpowiedzUsuńTo chyba jest trochę tak, że niektórzy nie pytają, bo nie wiedzą, czy wypada, czy powinni, a później właśnie tak jest, że prezenty nie są trafione. Ja np. nie lubię pewnych kolorów i dostaję zieloną pościel, to średnio będzie mi pasowała, do tego materiał - uwielbiam zwykłą bawełnę, nie znoszę satyny, czy froty, więc jednak wolałabym sobie pościel kupić sama, ewentualnie komuś podpowiedzieć. Listy nie zrobię, bo jakoś nie mam śmiałości, ale miło by było, gdyby goście pytali :-). Alkohol, to zawsze dobry pomysł.
UsuńByłam w sobotę na parapetówce i wymyśliliśmy chyba najlepszy z prezentów...a mianowicie nasi znajomi dostali od nas (my i jeszcze dwie pary zrobiliśmy składkę) bon do Home&You :) Niech sobie wybiorą co tam chcą bo mają w czym:)
OdpowiedzUsuńByłabym mega zadowolona z takiego prezentu, rewelacja :-).
Usuń