GDZIE JESTEŚ MAMO?
Nie
spodziewałam się, nie miałam pojęcia. Wydawało mi się, że jestem silna, że dam
radę, że tęsknota mnie nie pokona. Jednak jak zawsze, dopóki się nie przekonam
na własnej skórze, to nie uwierzę. Serce mam rozdarte, tęsknota, to okropny
stan. Inaczej tęskni się za mężem, a inaczej za dzieckiem. Inaczej tęskni się,
kiedy sami decydujemy się na wyjazd, a inaczej kiedy zostajemy do niego
zmuszeni. Inaczej jest, kiedy możemy się do czegoś przygotować, a inaczej, gdy
zostajemy postawieni przed faktem dokonanym…
Czwartek
– kontrolne KTG, przyjechałam do swojego lekarza. Zrobiłam wynik i okazuje się,
że mam iść do szpitala. Patrzę na lekarkę i zaczynam się śmiać. Mówię, żeby
sobie nie żartowała, że przecież Matylda, dom, itd. Wypisuje mi skierowanie,
daje zalecenie powtórzenia KTG za 2 h. Patrzę i nie wierzę, ale
oczywiście stosuję się do polecenia. Maluszek jest bardzo niespokojny, rzuca
się w brzuszku, widać, że coś mu nie pasuje. Lekarka nie chce ryzykować, bo to
nie moment na eksperymenty. Kolejne KTG jest lepsze, ale nikt nie chce wziąć na
siebie odpowiedzialności – nie dziwie się, sama jestem przestraszona. Przecież
chodzi o zdrowie, a może i życie mojego dziecka, dużego, donoszonego dziecka – ok,
zostaję.
Na
samą myśl o Matyldzie mam łzy w oczach. Miałyśmy przygotować kołyskę dla
Kajtka, obiecałam jej. Mówiłam, że wrócę, to przygotujemy miejsce dla Brata.
Czekała, wiem, że czekała, a mama nie przyjechała… Usłyszała tylko, że mama
jest u lekarza, że musi zostać. Tata, Babcia – każdy próbował jej na spokojnie
wytłumaczyć, ale to jest dziecko, nikt nie wie, co ma w głowie. Nikt nie wie,
jak się czuje, jakie emocje nią targają. Wieczorem M. zawiózł Mati do Babci, bo
tam czuje się najlepiej. Mogłam ją jeszcze przytulić, pocałować - zajechali do
mnie. Mati wtulona we mnie jak małpka, była smutna. Czułam, że nie wie, jak się
odnaleźć, że nie bardzo rozumie o co chodzi… Tłumaczyłam jej, ale widziałam, że
jest rozdarta, zła, że ma do mnie żal. Pożegnała się, pojechała. Zasnęła wtulona
w Tatusia. M. mówił, że już dawno tak mocno się nie przytulała.
Mam
wyrzuty sumienia, że nie dotrzymałam słowa, że nie wróciłam… I choć wiem, że
Matylda jest mądrą i rozumną dziewczynką, to nie mogę sobie poradzić. Od
wczoraj mam kryzys, wyłabym od rana do nocy – wiem, że to też wpływ hormonów na
pewno, ale serce mi pęka.
Codziennie
rano, kiedy dzwonię w słuchawce słyszę: ”mamo, gdzie jesteś” – serce rozpada mi
się na milion kawałków. Najgorszy był piątek, zadzwoniłam, a ona się
rozpłakała, ja razem z nią. Uśmiechnęła się, kiedy powiedziałam, że do domu wrócę
już pewnie z Kajtusiem – powiedziała: „oooo” – zadowolona. Nie dzieje się jej
krzywda, jest pod najlepszą opieką – wiem to wszystko, ale emocje mną targają.
Tęsknię…
Tak bardzo tęsknię, że na widok dzieci biegających w szpitalu mam łzy w oczach.
Wczoraj w kiosku znalazłam gazetkę z Peppą, już widzę radość Matyldy – nie mogę
się doczekać, kiedy ją przytulę, pocałuję, wezmę w ramiona. Mam nadzieję, że w
ciągu kilku dni będziemy wszyscy razem.
Tęsknota to ciężki stan, życzę Ci Kochana z całego serca by wszystko się ułożyło po Twojej myśli. Mati ucieszy się jak ujrzy brata i zobaczysz jakiego będziesz miała w niej pomocnika. Trzymajcie się cieplutko
OdpowiedzUsuńPomocnika mam zacnego, ale trochę jeszcze zagubionego <3
UsuńPowodzenia Kochana!
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki :***
:-*
UsuńPowodzenia Kochana!
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki :***
Powodzenia Kochana!
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki :***
Boze przez ciebie sie poryczalam.
OdpowiedzUsuńJestem z Toba caaalym sercem.
Jestes silniejsza niz ci sie wydaje i wiem ze juz niedlugo wszyscy bedziecie razem w nowym domku i wszystko bedzie dobrze. Poznalam Mati i wiem ze jest bardzo madra dziewczynka i zrozumie. A ty jak zawsze DASZ RADE ... bo jak nie ty to kto ;-)
Dajesz kopa Olga, dajesz :-*
UsuńSzczęśliwego rozwiazania i szybkiego powrotu do domu, do coreczki.
OdpowiedzUsuńPoryczalam się. ..
Ja też płaczę za każdym razem, jak to czytam... :-*
Usuńaż lezki stanęły mi w oczach bo sama przez to przechodzę
OdpowiedzUsuńtrzy tygodniowy Olivier
koleżanka zaprosiła nas na urodziny
oni na imprezę my wpadlismy tylko do nich ale ja i tak siedzialam jak na szpilkach, mimo ze to byly tylko dwie godzinki
tesknilam, wpadlam do domu i mocno przytulilam moje szczescie
Tul jak najczęściej i korzystaj póki możesz :-*
Usuń