CO URATOWAŁO MOJE MACIERZYŃSTWO?

Początki bywają trudne. Dla mnie były mega trudne. Byłam sama, zagubiona. Nie mogłam liczyć na niczyją pomoc, z resztą chyba sama jej nie chciałam - w głowie miałam obraz super hero mama, która ze wszystkim daje sobie radę.


Robiłam ostatnio porządki. W ręce wpadła mi ulotka/książeczka z powyższego zdjęcia. Jedyna, którą zachowałam i zapamiętałam. Wzięłam ją w ręce, zaczęłam przeglądać i wróciły do mnie emocje z tamtego czasu. Miałam ciarki na plecach, znów poczułam się zagubiona, chciało mi się płakać. Popatrzyłam na siebie jakby z boku i zdałam sobie sprawę, że duża cześć młodych mam ma takie obawy jak ja miałam wtedy. Oczyma wyobraźni znów widziałam siebie siedzącą na fotelu, z rogalem i Matyldą na kolanach - Młoda chciała ciągle ssać pierś, nie chciała spać, nie pozwalała się odłożyć nawet na chwilę. Byłam zmęczona i zrezygnowana. Wizja idealnego macierzyństwa była gdzieś daleko. Wtedy położna środowiskowa odwiedziła nas bez zapowiedzi, dałam mi ulotkę i coś do kąpieli dla Mati, chwilę porozmawiałyśmy i poszła. Wróciłam do karmienia, zaczęłam czytać.



Po przeczytaniu kilku stron wiedziałam, że tego mi było trzeba. Wyłożenia kawy na ławę. Potwierdzenia moich myśli. Wiedziałam już, że robię dobrze, kiedy śpię z Matyldą (chociaż nocą takiej potrzeby nie było i bardzo długo Mati spała sama), kiedy ją noszę, przytulam i bujam. Kiedy pozwalam jej zasypiać przy piersi. Wiedziałam też, że moja intuicja jest najważniejsza. Po przeczytaniu całości nabrałam pewności siebie, wiedziałam już co robić, jak się zachowywać i jak reagować na kolejne "nie noś, bo przyzwyczaisz". 

Uważam, że taka książeczka powinna być przekazywana każdej młodej mamie jeszcze na oddziale położniczym. Każda z nas coś z ulotki weźmie dla siebie. Każda z nas jest inna, każda inaczej reaguje. Ja za nim urodziłam też uważałam, że nosić nie będę, że Matylda będzie sama zasypiała, a ja będę do niej tylko chodzić na karmienie. Dzisiaj wiem, że nie mogłam podarować Mati nic lepszego niż swoją obecność, bliskość i ogromną miłość. Podczas połogu targały mną tak sprzeczne emocje, że każde wypowiedziane "nie noś", "nie karm", "nie bujaj" - robiło mi taki bałagan w głowie, że przez kolejnych kilka dni walczyłam sama ze sobą. Kiedy słyszałam, że mam Matyldę zostawiać z każdym, kto ma na to ochotę, żeby się przyzwyczajała i nie wydziwiała, dostawałam wewnętrznego szału. Powtarzałam ciągle, że Matylda jest maleńka tylko raz i my chcemy to wykorzystać jak najlepiej, jak najbardziej brać udział w jej pierwszych dniach, miesiącach, latach życia. I wiecie co? Mimo że nadal spędzam z Mati 24 h na dobę, to nie zauważyłam, żeby miała jakieś problemy adaptacyjne, wręcz odwrotnie - jest pewna siebie, ufna, czasem aż za bardzo otwarta. Owszem wybiera sobie ludzi, z którymi czuje się lepiej albo gorzej, ale to już chyba kwestia jej charakteru i osobowości. Wszystkich rad babć, cioć i najmądrzejszych - bezdzietnych, które są sprzeczne z Waszymi przekonaniami po prostu nie bierzcie pod uwagę. To Wy jesteście matkami, to Wam ma być dobrze, to Wasze dziecko ma być szczęśliwe.

Do końca życia będę dziękowała naszej położnej za ten kawałek papieru, za te kilka stron mądrości. W całej ulotce jest poruszonych wiele ważnych kwestii. Są rozdziały i dla mamy i dla taty. Dla każdego coś mądrego.


         

Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każda mama chce nosić, karmić piersią, czy spać z dzieckiem i naprawdę nic do tych mam nie mam. Każda z nas może sama decydować o sobie, o wychowaniu swojego dziecka. Mi intuicja podpowiadała, że robię dobrze, a może są w śród Was mamy, które mają podobne odczucia jak ja i właśnie te kilka słów pomoże odnaleźć im swoja drogę do wymarzonego macierzyństwa. Nie jestem też jakąś fanatyczką, ale uważam, że każdy sposób jest dobry, dopóki działa ;-).

2 komentarze:

  1. Uwielbiam przytulać i całować. Moi chłopcy mają 7 lat i 3. Nadal spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu i jesteśmy ze sobą bardzo zżyci. Wyzywają mnie teść z teściową że mam ich nie "lelkać"ale nie zamierzam ich słuchać. Ja mam taką potrzebę i oni mają i zamierzamy tym się cieszyć tak długo jak tylko będą tego chcieli.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger