MAŁOWODZIE I PLAMIENIE W CIĄŻY
O tym, że każda ciąża jest inna nikogo przekonywać nie muszę. To oczywiste. Często jednak strachy z pierwszej ciąży przedostają się w myślach do ciąży drugiej. Czy są ku temu powody? Nie wiem, każdy ma innej doświadczenia, każdy ma inne przeżycia, każdy ma inne podejście. Jednak strach o maleńkiego człowieka jest tak duży, że nawet najmniejsze anomalie powodują szybsze bicie serca.
W ciąży z Matyldą plamiłam na początku, wtedy nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, co może się wydarzyć, ale podświadomie wiedziałam, że to niedobrze. Później krwawiłam, kiedy traciliśmy jednego maluszka. Plamienia się skończyły, jednak ciąża została zakwalifikowana jako zagrożona. Brałam leki, prowadziłam oszczędzający tryb życia i dbałam o nas jak tylko mogłam. Kiedy na którejś wizycie usłyszałam, że grozi nam małowodzie, to zrobiłam wielkie oczy, bo co to jest? Popytałam, poczytałam i już wiedziałam o co chodzi. W końcowym etapie ciąży leżałam nawet w szpitalu, bo wód płodowych było tak mało, że mogło to zaszkodzić maleństwu. Zostałam nawodniona do granic możliwości, piłam 3 litry wody dziennie i daliśmy radę do końca.
W obecnej ciąży też plamiłam, oczywiście zaczęłam panikować. Dziś wiem, że każde plamienie, nawet najmniejsze należy konsultować z lekarzem, bo może doprowadzić do tragedii. Plamienie ma różne źródła - od tych mało ważnych, po te z bardzo smutnymi skutkami (ciąża pozamaciczna, poronienie, zmiany hormonalne, implantacja zarodka, drobne infekcje, łożysko przodujące, podrażnienia szyjki macicy, odejście czopa śluzowego) -o każdym plamieniu, nawet tym najmniejszym mówmy lekarzom. Ja i w tej ciąży niestety plamię, ale jednak nie możemy znaleźć przyczyny, bo niby wszystko jest ok, ale raz na jakiś czas pojawia się krew. Tłumaczę sobie, że taka moja uroda. Staram się nie dźwigać, co z Matyldą jest trudne. Oszczędzam się i sporo odpoczywam, ale sami wiecie, jak jest z małym dzieckiem w domu. Wierzę, że skoro lekarz mówi, że wszystko z dzieckiem jest w porządku, to tak jest faktycznie.
Małowodzie, to mała ilość płynu owodniowego. W tej ciąży profilaktycznie od początku piłam więcej płynów niż zwykle, ale na ostatniej wizycie znów usłyszałam te słowa:"Pani Karolina, pijemy więcej, bo znowu będzie szpital" - dostałam obuchem w łeb. Piję, sikam, sikam piję - tak w kółko. Piję i widzę, jak rośnie mi brzuch, za chwilę będę widziała jak puchnę. Wiecie, że przy małowodziu obraz na usg jest mało widoczny? Pamiętam, że w ciąży z Matyldą sama wiedziałam, że wód jest mało, bo nie można było jej dobrze zobaczyć - taka byłam już wprawiona. Teraz małowodzie nie ma większego znaczenia, jednak przy końcówce ciąży ma dość duże znaczenie dla dziecka. Najważniejsze jest jednak obserwowanie siebie w ciąży, jeśli brzuszek jest maleńki w porównaniu do wieku ciąży, to może być pierwszy sygnał - lekarz na usg na pewno zwróci na to uwagę. Oczywiście nie panikujcie od razu, bo nie każda kobieta chodzi z wielkim brzuchem w 4 miesiącu ciąży - do wszystkiego trzeba podejść z rozwagą.
Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że ta ciąża będzie spokojna i już niebawem będziemy się cieszyć kolejnym małym człowiekiem <3.
Jak wyglądały Wasze ciąże?
Miałyście jakieś nieproszone dolegliwości?
Było coś, co spędzało Wam sen z powiek?
Który to już tydzień? , ja dopiero 10 :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej ciąży, z Polką, to nie miałam żadnych problemów. Nie oszczędzałam się, wszystko robiłam normalnie, jedynie mały miałam brzuch i się okazało, że Polka miała hipotrofię.
Teraz na początku lekko plamiłam, była to dla mnie nowość i duży stres. Ale okazało się, ze plamienie niegroźne nawet nie wiadomo skąd się wzięło. Nadal co prawda biorę leki, ale jest dobrze. Mam nadzieję, ze do końca przetrwamy w spokoju :)
U nas prawie 22 tydzień, więc zaczynamy się rozpędzać :-D.
UsuńLeki brałam i z Matyldą i teraz niestety też, ale wiadomo - wszystko dla maleństwa.
Już za moment zbliżysz się do tych magicznych 12 tygodni i pewnie będzie spokojniej :-).
Będzie dobrze, musi być dobrze - będziemy się chwalić niedługo zdjęciami.
Trzymam za Was kciuki dziewczyny! Na Oliwierka krwawiłam pół ciąży, to w zasadzie były krwotoki - miałam dużego krwiaka w macicy ale jednak mimo wszystko udało się! :)
OdpowiedzUsuńNie dziękujemy :-*.
UsuńTwój wyjątek utwierdza, że jeśli dzidziuś silny i chce przyjść na świat, to nic go nie powstrzyma :-).
Ja w pierwszej ciąży na początku lekko plamiłam, ale na szczęście wszystko było ok i później się już to nie powtarzało. Teraz nie mam żadnych "złych" objawów i mam nadzieję że tak pozostanie do końca. O małowodziu pierwsze słyszę. Oby Was tym razem ominęło :)
OdpowiedzUsuńI oby tych złych objawów nie było wcale :-).
UsuńDla mnie termin małowodzie nie znaczył nic, do czasu aż usłyszałam o nim na wizycie. Piję i piję, więc mam nadzieję, że chociaż szpital tym razem nie będzie konieczny. Teraz jest Matylda, więc dwa razy bardziej dbam o siebie, żeby jej nie zostawić nawet na chwilę :-).
Podczas ciąży z moją Z miałam normalny okres czyli 7dni do 4miesiaca a potem takie 3dnioweczki już do końca ciąży .. Wód owodniowych miałam mało, nie odeszły same, musiałam zostać przebita i wtedy coś tam wyleciało. W 2 ciąży też miałam okres z tym że bardzo bolała mnie macica dostawałam skurczy które zwalaly z nóg.. Niestety ciąże straciłam w 12tyg. . I już nie wolno mi nawet próbować, bo za duże ryzyko moje jak i bibka.. Ale mam Z mój cud donoszony w skrajnych warunkach totalny survival! Ale jest! I już zawsze będzie!
OdpowiedzUsuńW ciąży byłam co dwa tygodnie na kontrolach, również miałam plamienia, skurcze. Stresujący czas dla młodej mamy, obawy o zdrowie maleństwa były naprawdę silne. Na szczęście leki pomogły, sporo czytałam na https://baza-lekow.com.pl/ginekologia/ o działaniu tych które miałam zalecone. Uspokoiłam się dzięki tym informacjom, nie obawiałam się dodatkowo, że samym przyjmowaniem leku szkodzę dziecku.
OdpowiedzUsuń