GDYBYM NIE BYŁA W CIĄŻY...

... wypiłabym butelkę wina.
... poszłabym pojeździć rowerem.
... skakałabym, darła się i wyła do księżyca.

Matylda daje ostatnio w kość. Drze się, płacze bez większego powodu, testuje nas - wiem. I choć kocham ją nad życie, to zwyczajnie brakuje mi sił. Muszę ponarzekać, bo zwariuję chyba.

M. ten tydzień w pracy jest więcej niż w domu, jesteśmy same, tak naprawdę, to zawsze jesteśmy same, tylko ciąża i humory Mati, to mieszanka wybuchowa.

Jeszcze rano się z tego śmiałam, nawet wspominałam o sajgonie w domu Pannie Karolinie ,ale kiedy po 15 - tej Matylda zaczęła krzyczeć, płakać i mieć o wszystko fochy, to nie wytrzymałam, nie dałam rady - też wyłam w kącie, bo co ja mogę :-(. Przytulić, porozmawiać, pocałować, ale czasem to nie wystarcza. Czasem Mati oczekuje ode mnie niemożliwego, ba żebym to ja wiedziała chociaż czego. Ona się zwyczajnie drze, drze, bo tak i już...


Gubię się w tym wszystkim. Nie wiem, jak reagować, jak się zachowywać. Nie chciałabym, żeby moje obecne zachowanie miało wpływ na Matyldę  w przyszłości. O ile radzę sobie z prawdziwym płaczem, czy bólem, to udawany płacz doprowadza mnie do szału... Moje emocje są teraz najważniejsze, bo to ja muszę zachować zimną krew, tylko jak, kiedy hormony buzują do granic możliwości. Za nim zaszłam w ciążę, to zagryzałam zęby, szłam do łazienki, gryzłam ręcznik, teraz zaś nie daję rady, nie wiem, jak panować nad nerwami - staram się, tylko ostatnio z marnym skutkiem.

Położyłam się z Matyldą do spania, patrzę na Nią i wiem, że Ona nie robi tego specjalnie. Wiem, że to maleńkie ciałko nie radzi sobie z emocjami, nie rozumiem otaczającego świata. Chciałabym jej jakoś pomóc, ulżyć, tylko nie mam sprawdzonego sposobu. Nie wiem, nie umiem, ciągle się uczę...

Powiedzcie, jak to wygląda u Was? 
Jak sobie radzicie ze złością swoich dzieciaków?
Jak reagujecie na kolejny płacz?
Poklepcie mnie po ramieniu, proszę.

5 komentarzy:

  1. Nie wymagaj od siebie za dużo. Te dni są męczące i choć z Chibi w ciągu dnia nie jestem to wystarczy weekend aby mnie wylończyć i marzę o poniedziałku. Jak reaguje? Hm w sumue nijak tak naprawdę. U nas nieraz brak reakcji jest najlepszą reakcją. Jest nieraz wstyd jasne, ale wychodzę z założeni, że tych ludzi już racxej nie spotkam (scena w markecie) . Kciuki w górę, nie potrafię sobie wyobrazić co przechodzisz, bo równanie moja ciąża i teraz Chibi zawsze daje błędny wynik. Niemożliwość ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jesteś niemożliwa :-*
      U nas znowu brak reakcji oznacza ryk przez pół dnia, próbowałam, nic to nie daje :-(, a ja nie jestem na tyle twarda, żeby to wytrzymać - może wcześniej tak, teraz chwila krzyku i wysiadam. Ludzie generalnie mi wiszą, bo niech sobie patrzą, tu bardziej chodzi o mnie.

      Usuń
  2. Moje dzieci są trochę starsze niż Matylda i też mają napady złości. Różnica jest taka, że zwykle wiem czym są one spowodowane. Ja daję się wykrzyczeć. Jak tracę nerwy to każę iść krzyczeć we własnym pokoju. Pozwałam rozładować tę złość, mogą np walić w poduszkę, czy inaczej wyżyć się na przedmiotach, nie pozwalam tylko żeby robili krzywdę sobie nawzajem lub innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak piszesz, starszemu dziecku jest łatwiej wytłumaczyć, że może sobie kopać, krzyczeć i walić w poduszkę, bo to mu pomoże. Matylda też czasem wychodzi, żeby się wyciszyć i wraca, jak przestaje płakać, ale czy to dobrze, to nie wiem...

      Usuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger