MÓJ SPOSÓB NA BYCIE LEPSZĄ MAMĄ
Nieraz już pisałam, że jestem typową matką kwoką. Wyjście gdziekolwiek bez Matyldy graniczyło z cudem, a zostawienie jej z kimkolwiek wywoływało u mnie lęk. Owszem, nadal zostawię ją tylko z osobami zaufanymi, ale robię to z ogromnym luzem, bo wiem, że nic złego jej nie grozi.
Pisałam już ostatnio, że bycie matką mnie zupełnie pochłonęło. Zapomniałam o tym, że jestem też kobietą, że moje potrzeby są również ważne, a może czasem ważniejsze, bo moje samopoczucie ma ogromny wpływ na zachowanie Mati.
Zaczęłam działać.
1. Zrób coś dla siebie. Nie wiem - napraw coś, co od zawsze Ci przeszkadza, coś, co jest dla Ciebie istotne. Ja pracuję nad swoim uzębieniem, potrzebuję trochę czasu, ale z każdą wizytą jestem krok bliżej.
2. Kup sobie coś ekstra. To jeszcze przede mną, bo mam kilka typów, a fundusze nie pozwalają na wszystko. Pozwól sobie na zakupach na coś tylko dla siebie, przecież nie musisz za każdym razem kupować czegoś dziecku.
3. Noś piękną bieliznę. Nie musi być koronkowa i mega niewygodna, ma podobać się Tobie i drugiej połówce.
4. Idź do kosmetyczki. Zrób sobie tipsy, akryle, czy co tam Ci się podoba, to Ty masz być najważniejsza, to Ty masz poczuć się zadbana i wyjątkowa.
5. Nałóż makijaż. Nawet, jeśli to ma być tylko tusz do rzęs, to podkreśl swoje oko - poczujesz się lepiej.
6. Ubierz się ładnie. Nie w dres i koszulkę. Załóż sukienkę, baletki i w drogę.
7. Idź do fryzjera. Podetnij chociaż końcówki, albo tak jak ja - zmień kolor. Przyzwyczaić się nie mogę, ale jednak czuję się lepiej. Nie wiem na jak długo będę "blondyną", mimo to jakoś mi tak dobrze. Czy wyglądam lepiej - dla mnie tak - a Wam jak się podoba?
8. Wyjdź gdzieś bez dziecka. Odpocznij. Zrelaksuj się. Weź przyjaciółkę do auta i wyjedź. Nie ważne, że spędzicie tylko jedną noc poza domem, a te 200 km w jedną stronę będzie najprzyjemniejszą drogą od dawna. Najważniejsze jest to, że wypijecie ciepłą kawę, zjecie pyszne lody, a obiad będzie tylko dla Was. Pójdziecie na zakupy, spędzicie w centrum handlowym 4 h, długie i przyjemne godziny. Kupcie sobie piżamy w F&F Kids, bo obydwie należycie do patyczaków i ciesze się pogaduchami. Wieczorem obydwie padniecie jak kawki, ale tylko jedna się wyśpi :-D. Rano czeka na Was idealne śniadanie, po którym nie musicie sprzątać, a kawa jest tak gorąca, że parzycie sobie usta. Mimo to jest idealnie. Frustracja dniem codziennym mija i nawet zaczynacie tęsknić za dzieckiem, a kolejne dni są wyjątkowe, bo nawet ten mały człowiek nie denerwuje tak bardzo. Chce się bardziej, mocniej. Widzi się więcej. Dziękuję Monika <3 (zdążyłyśmy zrobić tylko jedno zdjęcie).
Apeluję do wszystkich Mam - odpoczywajcie.
Zróbcie coś dla siebie.
Życie jest wtedy łatwiejsze.
Mówię to ja, MATKA KWOKA, która swoje dziecko na pierwsze 5 h zostawiła,
kiedy Matylda miała 15 miesięcy.
Zadowolona mama, to zadowolone dziecko.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPopieram i sama powoli odchaczm z listy punkty. Świetnie Ci w nowym kolorze
OdpowiedzUsuńDziękuje Iza :-*
UsuńOdpoczynek jest ważny, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo ważny :-)
ja dopiero ucze sie bycia mama - moja Vicky ma prawie 15 tyg - ale juz teraz dostrzegam jak wazne jest znalezienie czasu dla siebie...bo to dzieki takim chwilom latwiej przetrwac te ciezsze, bo jak sie okazuje maluszek nie plakal, az tak bardzo, jak nam sie wczesniej wydawalo... ;p
OdpowiedzUsuńtak trzymaj!! popieram w 100% :)
Czasem trzeba pomyśleć o sobie :-)
UsuńKornelii jeszcze nigdy nie zostawiłam na dłużej niż kilka godzin i jakoś powiem Ci wcale nie jestem z tego powodu nieszczęśliwa...
OdpowiedzUsuńmyślę, że na maxa wyszalałam się za młodu i teraz czerpię niewyobrażalną radość z bycia z moimi najbliższymi :) chwytam każdą chwilę bo czas biegnie tak szybko, że zanim się obejrzę, znów będę "sama" ... :(
[mam oczywiście na myśli moment kiedy potomstwo wyfruwa z gniazda] :P
Kasiu, gdybym miała pójść na imprezę, to na pewno bym nie poszła, ale odpoczynek był mi potrzebny :-), tym bardziej, że z Matyldą jestem praktycznie 24/24 sama - nie mam tu nikogo do pomocy, a M. pracuje od rana do wieczora. Rodzina jest dla mnie najważniejsza, ale w tym wszystkim zatraciłam się za bardzo, więc odpoczywam, korzystam i regeneruje siły, bo niebawem pojawi się Maleństwo, a wtedy to będzie wyzwanie :-*
Usuńbędzie wyzwanie ale jak będzie pięknie! <3
Usuńzdrówka dla Was wszystkich :*
:-* Będzie idealnie :-)
Usuńpopieram w 100%. Choć samej nie jest mi łatwo zostawić Małej Zet, czasami czuję później delikatne wyrzuty sumienia (wiem, nie powinnam). Popełniłam ostatnio podobny wpis apelując do naszych mężczyzn, by wreszcie uświadomić im nasze potrzeby :) http://mamatorka.blogspot.com/2015/05/apel-do-naszych-mezczyzn.html w wolnej chwili zapraszam :)
OdpowiedzUsuńWyrzuty sumienia są chyba normalne, też je mam, ale wiem, że są zupełnie niepotrzebne :-) Zajrzę, chętnie zajrzę :-)
Usuńoj tak, ja właśnie jestem na etapie wymyślania co mogę dla siebie zrobić....
OdpowiedzUsuńboję się, że jak pojawi się drugie dziecko to znowu "zmamusieję" do reszty...:P
Ten pierwszy rok jest najtrudniejszy, przynajmniej dla mnie był. Dam znać jak jest, niebawem pojawi się drugie Maleństwo, więc pewnie będę narzekała nie raz :-p
UsuńPodpisuje się pod tym wszystkim. Ostatnio wyszłam z koleżanką ze studiów wieczorem na miasto - naprawdę super. Szkoda tylko, że takie wyjścia nie są zbyt częste ..
OdpowiedzUsuńKiedyś kolega mi powtarzał:"im dłużej na coś czekasz, tym lepiej to smakuje" - dzisiaj to rozumiem doskonale :-)
UsuńBardzo fajnie wyglądasz w nowym kolorku :) Ja już prawie na finiszu ciąży jestem, więc chyba kolorek dopiero po porodzie sobie dam nałożyć :) Ale faktycznie, nam też się należy wolne i jak tylko jest to możliwe, trzeba z niego skorzystać :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńRacja! Bardzo dziękuję :-* Rety, to już? Już końcówka? Kiedy to zleciało :-*
UsuńIdź do fryzjera albo zapewniaj sobie takie rzeczy - https://www.sprzet-fryzjerski.pl/
OdpowiedzUsuńTo trafiony kierunek i po prostu będziecie z tego zadowoleni. A co z tego wyjdzie, to zależy od was.