SAMODZIELNE ZASYPIANIE

Kiedy pojawia się mały człowiek na świecie, mamy już zakodowane, że samodzielne zasypianie, to konieczność. Dziecko ma zostać położone do łóżeczka i spać. Nic bardziej mylnego.



Naczytałam się poradników i w pewnym sensie stałam się więźniem tego, co czytałam. Za bardzo się sugerowałam słowami autorów. Dzisiaj wiem, że dziecko ma prawo do swoich decyzji, a w przypadku Matyldy samodzielne zasypianie nie było dla Niej i już. Przyszłe Mamusie, jak czytacie poradniki, to bierzcie poprawkę na to, co w nich się zawiera :-D. Na siłę chciałam "spakować" Matyldę w książkowe ramy...


Wyluzowałam i odpuściłam. Pozwoliłam Matyldzie decydować. W dzień spała i nadal śpi w wózku, choć coraz częściej zdarza się jej zasypiać na łóżku, a na noc spała i śpi w swoim łóżeczku. Najpierw usypiała na moich kolanach, później przy piersi, na koniec w wózku (przekładałam ją wtedy do łóżeczka), później pokazała, że chce zasypiać sama i tak już zostało. Zasypia sama, bez żadnych wspomagaczy - jedynym jest mama, która musi leżeć obok.

Od prawie półtorej roku każdego wieczora kładłam się z Matyldą i czekałam, aż zaśnie, taki nasz rytuał. Ostatnio coraz częściej marzyłam o tym, żeby Mati zasypiała z Tatą, ale nie było o tym mowy. Próbowaliśmy, ale nie chcieliśmy Jej stresować. Dziś sytuacja nas zmusiła. Na 19 szłam do lekarza, wyszłam wcześniej, żeby Tyldzia wiedziała, że mnie nie ma. Tatuś umył, nakarmił i położył spać. Wróciłam szybko do domu, siedziałam cichutko na kanapie i biłam się z myślami, czy interweniować... Słyszałam, jak Matylda mnie woła, jak marudzi... Serce mi pękało, ale nie chciałam dać za wygraną, zasnęła. Jestem z Niej dumna. I z M. też jestem dumna. I z siebie tak samo. Daliśmy radę! Kolejny krok ku dorosłości. Mam teraz tą pewność, że beze mnie wieczorem świat się nie zawali, ale żołądek mam nadal ściśnięty. Dla mnie to nowość, pewnie z czasem mi się spodoba - dzisiaj przeżywam.

10 minut temu Matylda się przebudziłam - poszłam do Niej, chciałam, żeby wiedziała, że jestem, że zawsze wracam. Weszła na mnie dosłownie, przytuliła się całym swoim malutkim ciałkiem do mojej piersi, posiedziała chwilę, potem położyła się i zasnęła - DZIELNA DZIEWCZYNKA.

10 komentarzy:

  1. Dzielna Dziewczynka i Dzielna Mama :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak bym widziała siebie nawet tak samo pomyślałam,że w razie jakiegoś wyjścia poradzą sobie moje chłopaki bez mamy 😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam rację, że często jesteśmy więźniami poradników, mi zajęło trochę czasu zanim w końcu odnalazłam w tym siebie i wyciągnęłam to co chciałam.
    Dla mnie było bardzo ważne i jestem z siebie bardzo dumna, że udało nam się nauczyć Chibi samodzielnego zasypiania. Sen, jest u nas rytuałem.
    Ale przyznam się, że nie mam takiej potrzeby "informowania" Chibi o mojej obecności, wręcz przeciwnie, lubię świadomość, że jest kilka osób, w których obecności może się czuć bezpiecznie.

    Ze swojej strony, uważam, że mądrze postąpiłaś, że nie interweniowałaś, podważyłabyś tym autorytet taty. A on w końcu też jest równie ważnym rodzicem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie ze wszystkim się z Tobą zgodzę :-D
      Z Matyldą nie było mowy o samodzielnym zasypianiu, a może zwyczajnie ja byłam za miękka i chciałam, żeby szybko zasnęła, a powożenie Jej w wózeczku skutkowało - poza tym ja bardzo lubię nasz wieczorny rytuał. Dostaję wtedy milion całusów, rozmawiamy sobie, przytulamy się mocno - jest magia :-D
      Co do spędzania czasu z innymi. U nas jest tak, że Matylda na mnie "skazana" jest przez 24 h, bo nie mam rodziny blisko siebie, Tata pracuje po 9-10 h dziennie, więc nie ma możliwości, żeby Młoda była przyzwyczajona do kogoś innego niż ja... Działamy we dwie :-)

      Matylda ma cudownego Tatę - zaangażowanego i starającego się każdego dnia :-*

      Usuń
  4. Brawo dla Matyldy i brawo dla mamy i taty :) To już duży postęp :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja już dawno stwierdziłam że te wszystkie poradniki powinno się rytualnie spalić na stosie....

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger