WYRZUTY SUMIENIA

Śmiałaś się, głośno się śmiałaś...

Zdałam sobie sprawę z tego, że od czasu, kiedy M. zachorował żyję w jakim ciągłym biegu - nie mogę się zatrzymać. Uświadomiła mi to Matylda. Huśtała się dziś w domu, wygłupiałam się z Nią długo, bardzo długo - Ona się śmiała, zanosiła się od śmiechu, a mi stanęły łzy w oczach, bo takiego śmiechu do mnie nie słyszałam już długo, za długo.

Najpierw była Babcia, zajmowała się młodą praktycznie całymi dniami, ja byłam od karmienia i usypiania. Wiem, że lepszej opieki nie mogłam zapewnić Młodej, ale jednak to nie ja się Nią zajmowałam. Zazdrościłam za każdym razem, kiedy szły na spacer, a ja jechałam do szpitala...

Kiedy Tata wrócił do domu, to On grał pierwsze skrzypce - chciał nadrobić stracony czas. Miałam nawet wrażenie, że to właśnie Tata przez te kilka dni stał się ważniejszy, że to Tata potrafi świetnie zadowolić córkę. Owszem dobrze mi z tym było, bo miałam nareszcie chwilę dla siebie, ale z perspektywy czasu mam wyrzuty sumienia. Stałam się mechaniczna. Głodna - dać jeść. Śpiąca - położyć spać. Spragniona - dać pić. Straszne :-(

Po zwolnieniu M. wrócił do pracy. Wróciła nasz codzienność. Tylko niestety nie było jak wcześniej, bo ciągle coś było do zrobienia, do załatwienia. Ciągle Mati słyszała: "zaraz", "za chwilę", "jeszcze moment" - jak mi z tym źle. Najgorsze jest to, że straconego czasu nie da się nadrobić, mogę się jedynie poprawić.

Matka, to taki stwór, co musi wszystko ogarnąć. Obiad, pranie, sprzątanie, dziecko, zabawa, plac zabaw, wyniki, badania - tym bardziej, kiedy jest się z dzieckiem 24 h na dobę. Wyrzuty sumienia mnie zjadają. Nie miałam czasu na zabawę. Nie miałam czasu na chwilę, żeby stanąć - pomyśleć, żeby lepiej zorganizować czas Matyldzi.

Córeczko kochana, mama się zatrzymała. Do mamy wszystko dotarło. Obiecuję, że nie usłyszysz już: "zaraz" - będę do Twojej dyspozycji ciągle - jak dawniej. Nie będę pucować znowu podłogi, będę się z Tobą bawić, będę Cię tulić, całować - będę jak dawniej - kocham Cię nad życie :-*

Jesteś ciągle w biegu, ciągle chłoniesz jak gąbka :-)


****************************************************************

Dowiedziałam się dzisiaj o śmierci kiedyś bliskiej mi osoby - jest mi smutno. Nie mogę się pozbierać. Wiem, że to takie czcze gadanie, ale zatrzymajmy się na chwilę i zróbmy to, co powinniśmy, co uważamy za stosowne, bo może przyjść taki moment, że będzie już za późno :-(

2 komentarze:

  1. Nie mniej wyrzutów sumienie-córeczka i tak wie ,że bardzo ja kochasz pomimo ,że czasem brakowało czasu na zabawę taka beztroską....my mammy mamy wszystko na głowie a i tak jesteśmy dla naszych dzieci poświęcone bezgranicznie i staramy się jak możemy.Widać ,że kochasz Matyldzie nad życie....super,że macie teraz więcej czasu dla siebie-ja tez uwielbiam taki czas sam na sam z córeczka -kiedy smiejemy sie do rozpuku kiedy mnie całuje przytula kiedy jestem całym jej światem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przykro mi z powodu smierci kogos bliskiego-to zawsze jest trudne:(

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger