SĄ TAKIE DNI...
...niestety i mnie się takie dni trafiają. Mam ochotę uciec, zostawić to wszystko i odpocząć.
Tak wiem - pogoda.
Tak wiem - brak snu.
Tak wiem - powinnam odpocząć.
Chcę posprzątać, nie mogę, bo Młoda chce być na ręku. Chcę ugotować obiad też nie mogę, bo akurat teraz Mati chce się bawić. Nie wspomnę już o swoich potrzebach, bo często mi się wydaje, że takich nie ma, są tylko potrzeby Matyldy. Zawsze muszę wybierać. Na ogół sobie radzę z rozplanowaniem dnia, zajęć, ale czasem nie mam na to siły.
Mam wrażenie, że od kiedy Matylda pojawiła się na świecie, wszystko muszę. Wiem, że jej potrzeby są najważniejsze. Na co dzień jest tak, że wszystko dla Matyldy i przy Matyldzie wykonuję z wielką ochotą i ogromną miłością, ale czasem się zdarza, że zwyczajnie chce odpocząć i zrobić coś dla siebie. Wiecie, że od prawie roku nigdzie nie byłam sama? Pomijam oczywiście wyjścia na zakupy. Dużo w tym mojej winy, bo Mati jestem w stanie zostawić tylko z M., w ostateczności z moją mamą, zawsze sobie tłumaczę, że kiedy mam się nią nacieszyć jak nie teraz. Zawsze mam jakieś wytłumaczenie.
W niedzielę myślałam, że zwariuję. Chciało mi się płakać, wyć, spać. Z drugiej strony chciałam czas spędzić z M. i Mati, bo przecież każdego dnia jesteśmy same. Bolała mnie głowa, chciałam się zamknąć, chciałam uciec. Jak tylko pomyślałam, że mam zrobić coś w domu, przygotować obiad, zrobić cokolwiek, to czułam potworną niechęć - nic, kompletnie nic mi się nie chciało. M. wyciągnął mnie na spacer, pomogło. Wróciłam z ochotą. Chyba tlen dobrze mi robi :-)
Wieczorem, kiedy już Matylda śpi, a ja mogę odpocząć - muszę wybierać. Wybieram, czy sprzątam, czy odpoczywam, czy leże w wannie, czy maluje paznokcie, a może trzeba coś wyprasować. Kurcze, nikt nie mówił, że gorsze dni się zdarzają, że czasem jest ciężko... Nikt mnie nie uświadomił, że moje dziecko będzie spało tylko w jeżdżącym wózku. każdy mówił, ona będzie spała, to i ty się wyśpisz - mam wrażenie, że najgorsze za nami.
Od kiedy jestem mamą, nasze życie się zmieniło, ale na szczęście im Matylda starsza, tym jest łatwiej. Im Matylda starsza, tym rzadziej mam gorsze chwile. Wierzę, że będzie łatwiej :-)
Nie piszę tego po to, żeby ktoś mnie pogłaskał, pocieszył. Wiem, że takie chwile się zdarzają, wiem, że większość mam ma takie problemy. Dużo można by pisać w tym temacie, a każda z nas czuje to inaczej. I tak sobie myślę, że zrozumieć mnie może tylko inna mama, bo ja kiedyś też nie rozumiałam. Mimo że wiedziałam, że dziecko tak jak i my miewa gorsze chwile, to nie myślałam wcale o sobie.
U Was też takie dni się zdarzają?
Też macie czasem wszystkiego dość?