PATRZYSZ NA TE DRZWI
Siedzimy w salonie. Wszędzie są Twoje zabawki. Bawisz się. Patrze na Ciebie i czuję ogromne szczęście - jesteś dla nas całym światem. Drzwi od Twojego pokoju i naszej sypialni są zasunięte.
Nagle patrzysz. Patrzysz na drzwi sypialni i wołasz: "Tata". Pędzisz do drzwi. Patrzysz na nie z nadzieją. Oczko Ci się zaświeciło. Wiem, czuję, widzę. Zapomniałaś, że tata poszedł do pracy, że przecież wychodził, robiłaś papa, dawałaś buziaka. Byłaś pewna, że po otwarciu drzwi w pokoju będzie tata.
Mówię: "Kochanie, tatuś poszedł do pracy, niedługo wróci".
Idę za Tobą, żeby Ci pokazać, że taty niestety nie ma. Wchodzimy do pokoju, zasuwasz do łóżka, sprawdzasz - taty nie ma :-( Widzę ten zawód na Twojej twarzy, widzę, że tęsknisz. Patrzę na Ciebie i nie wiem, co zrobić. Łzy napływają mi do oczu, ale biorę się w garść. Przytulam Cię mocno i tłumaczę, że tata niebawem będzie już z nami, że poszedł do pracy, że wróci.
Idziemy do salonu, bawimy się dalej. Tylko ja jakoś nie mogę dojść do siebie. Nie umiem zrozumieć, dlaczego ten świat jest tak zbudowany, że większość czasu spędzamy w pracy.
Dlaczego tak jest, że żeby jakoś żyć musimy sobie żyły wypruwać?
Dlaczego musimy się na tyle godzić? Tak wiem, kredyt, opłaty, jedzenie - za coś trzeba żyć.
Tylko jakim kosztem?
Jutro znów wstaniemy, znów będziemy się bawić, aż nagle spojrzysz na te drzwi...
eh, znamy to :(
OdpowiedzUsuńktokolwiek nie wchodzi do domu jest wypowiedziane z radością słowo: "tatuś!"
...
na szczęście to tylko 8h nieobecności.
najgorzej kiedy tatusiowie pracują całe dnie albo w delegacji ;( przykre !!!
:-(
UsuńU nas to też niby 8 h, ale często robi się więcej niestety...
u nas podobnie
OdpowiedzUsuńehhh, smutne to bardzo...
UsuńDlatego chcę zrobić wszystko, żeby zostać w domu i móc pracować zzerkając na Młodego...
OdpowiedzUsuńI niech Ci się udaje jak najdłużej :-) Kibicuję :-*
UsuńTe same pytania i ja sobie zadaje.
OdpowiedzUsuńMoje dziecko widzi swojego tatę raz na dwa tygodnie bo mąż częściej jest w delegacjach niż w domu mi się serce kraje a co dopiero małemu dziecku.
Pozdrawiam
Co za popieprzone czasy :-(
UsuńEch, u nas jest podobnie. Franio kilka razy w ciągu dnia pyta o tatusia, opowiada co będą robić jak wróci, co tatuś musi mu naprawić z zabawek. A tata biedny czasami wraca późno i tak zmęczony, że najchętniej od razu by się spać położył ;(
OdpowiedzUsuń:-(
UsuńMatylda czasem z Tata widzi się przez 1 h w ciągu dnia...
U nas na szczęście tatuś ma taką prace że zdarza mu się dużo być w domu, ale to nie zmienia faktu że Karina świata poza nim nie widzi :)
OdpowiedzUsuńpozdr i zapraszam do nas na nowe kąty www.swiatkarinki.pl
To tylko się cieszyć :-)
UsuńU nas to samo. Mój M. od rana do nocy w pracy - średnio 12-14 godzin. Nadgodziny gonią nadgodziny i jeszcze mamy remont. Póki co na zmianę jego pracy nie możemy sobie pozwolić. Tak sobie myślę, jakoś przeczekamy...
OdpowiedzUsuńU nas podobnie. Zmiana pracy jak na razie jest marzeniem, ale warto wierzyć, że będzie lepiej :-) I my wyjścia nie mamy. Jakoś przetrwamy :-) Tylko smutno, jak Ten Mały Człowiek tak tęskni :-(
UsuńA jak się zapatrujesz na to - http://www.rioinczestochowa.pl/ ? Dobry kierunek czy średnio? Chodzi oczywiście o znalezienie zatrudnienia, a nie o papierek. Jaki kierunek polecacie? Jakieś podpowiedzi?
OdpowiedzUsuń