DZIECIACI KONTRA NIEDZIECIACI

Kiedy nie byłam jeszcze matką wszystko wydawało się łatwe, na wszystko miałam odpowiedź, nie rozumiałam rodziców, nie docierało do mnie, dlaczego matki gadają tylko o dzieciach, dlaczego tak ciężko pogadać z nimi o czymkolwiek innym, a teraz... Teraz ja jestem matką,  teraz moim pępkiem świata jest Matylda, teraz ciężko jest ze mną pomówić o czymś/kimś innym niż Ona, teraz Ona zajmuje mój cały czas, wszystkie myśli. Czasem się łapie na tym, że się wyłączam, kiedy rozmawiam   na inny temat niż dziecko, że odpływam gdzieś myślami, albo że tracę zupełnie wątek - trochę mnie to przeraża, bo czasem mi się wydaje, że nie mam już nic do powiedzenia...

Teraz wkurzam się, kiedy ktoś usilnie chcę się ze mną umówić, a ja nie jestem w stanie powiedzieć o której, bo nie wiem, o której wstanie Mati, bo nie wiem, o której będzie chciała iść na drzemkę -chociaż to mniej więcej się unormowało, bo karmię na żądanie, więc może Mała będzie chciała cyca częściej niż co 3 h, bo chodzimy na 2 spacery w ciągu dnia, więc też mamy jakiś plan ułożony.

Dla niedzieciatych albo tych, którzy mają odchowane dzieci jest trudno zrozumieć, jest trudno pojąć, dlaczego ze mną jest się trudno umówić, albo dlaczego nie odebrałam znów telefonu - nie odbieram, bo śpie - tak czasem śpie, czasem przymykam oko z Matyldą, nie odbieram, bo karmię, nie odbieram, bo jesteśmy już ubrane i wychodzimy na spacer, nie odbieram, bo czasem nie słyszę i wreszcie  nie odbieram, bo czasem mam zły dzień i nie chce mi się gadać! Bo ze mną nie da się umówić 3 dni wcześniej, nie da nawet 2 dni, najlepiej się ze mną umawiać z godziny na godzinę, chyba że właśnie coś zaplanowałam, to wtedy postaram się dostosować. Chodzimy na 2 spacery, chyba że pogoda nie pozwala, to jeden - nie mogę z nich zrezygnować, bo Matylda na nich śpi, co mam zrobić, ze Ona nie chce spać w domu, a jak zaśnie to na 20 min, przecież nie będziemy się obydwie męczyły. Dobrze, że chociaż na spacerze śpi, chociaż dziś miałyśmy sukces- SPAŁA W DOMU 1h 15 min-ale to pojedyncze zdarzenia - a może tak już będzie (?) - tego sobie życzę na Nowy Rok!

O! Więc morał z tego taki, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

3 komentarze:

  1. Tia.... tak to już jest, że Dzieciaty z Dzieciatym jednak ZAWSZE najlepiej się dogada:)
    i sam fakt - rozmowy.. PRzyjdzie taki NIEDZIECIATY i gada... no ja słucham i SŁYSZĘ mimo hałasu nad głową.. ale jak już JEmu coś powiedzieć trzeba to wiecznie muszę powtarzać:D
    bo tylko my Dzieciaci mamy podzielną uwagę:D:P przynajmniej na tyle, żeby normalnie funkcjonować mając w domu mini zoo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się ciągle tego uczę, ale jestem coraz lepsza :-D Umiem już trzymać mała na ręku, gadać przez telefon i zaparzać kawę - praktyka czyni mistrzem :-)

      Usuń
  2. No tak, podzielność uwagi jest niezastąpiona, szczególnie jak dochodzi więcej dzieci ;-) Najgorsze jest to, że Ci z odchowanymi dziećmi często zapominają jak to było gdy sami mieli małe dzieci, mam nadzieję, że ja nie zapomnę i będę wyrozumiała jak już odchowam przynajmniej trochę swoje :-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger