CIĄŻA

W moim przypadku ciąża nie obyła się bez przygód, niestety. Było to 9 ciężkich miesięcy, ale warto było. Warto było czekać, warto było leżeć, warto było się męczyć. Tak, czasem moja ciąża była męczarnią.

Nareszcie zobaczyłam te dwie upragnione kreski na teście - udało się. Na samym początku czułam się świetnie, myślałam sobie, że zawsze mogę chodzić w ciąży, do czasu... 

Po pierwszej wizycie u Pani Doktor okazało się, że mam w brzuszku 2 małe serduszka, że zamiast jednej dzidzi - będą dwie - pierwszy moment - przerażenie, jak my damy radę, co teraz będzie, chwila ciszy i nagle zaczęliśmy planować, jak ustawimy łóżeczka w pokoiku, jaki kupimy samochód, żeby zmieściły się dwa bobaski. 

Byliśmy w trakcie gruntownego remontu, pewnego ranka pojechałam wybrać dodatki do salonu i sypialni, niestety zakupy zupełnie się nie udały - zemdlałam przy kasie, przyjechało pogotowie,  przestraszyłam się bardzo. Okazało się, że mam ucisk na żyłę i niestety mdlałam bardzo często, zawsze i wszędzie, do tego zawroty głowy i mdłości, wszystkie objawy książkowe. Doszło do tego, że nie wstawałam z łóżka przez 8 h, jak M.był w pracy, zostawiał mi jedzenie i picie - jakoś funkcjonowałam. Któregoś dnia zaczęłam plamić, pojechałam na wizytę do Pani Doktor, okazało się, że jednej dzidzi już nie ma, a drugiej musimy pomóc. Wtedy się zaczęło - ciągłe leżenie, leki, wyniki, badania - dużo tego, ale najważniejsze, że się udało, że Matylda jest z nami. Leżałam przez 4 miesiące, później chwilę było dobrze - rozpierała mnie energia - zrobiłam wyprawkę i urządziłam pokój. Od około 4 miesiąca ciąży musiałam dziennie wypijać 3 litry wody, teraz nie mogę na nią patrzeć - wody płodowe nie chciały się wytwarzać i trzeba było je samemu produkować. W 8 miesiącu wylądowałam na patologii ciąży - Mała strasznie rzucała mi się w brzuchu - wynikało to z małej ilości wód, nawodnili mnie porządnie i mogłam wrócić do domku. Najgorsze było to, że praktycznie z okna szpitala widziałam swój dom, a musiałam być na oddziale! Leżąc tam czułam się, jakbym była chora, a nie w ciąży, ciągle jakieś nieszczęścia, przygnębione kobiety, smutni tatusiowie..., to było trudne, ale czego się nie robi dla swojego dziecka.

Przez całą ciążę przytyłam 18 kg, przy moich 157 cm wzrostu wyglądałam jak mała kuleczka, byłam cała spuchnięta i miałam ogromny brzuch. Przed ciążą ważyłam około 48 kg - zawsze byłam szczupła. 

Oczywiście, że jest mi smutno z powodu straty jednego Maleństwa, ale cieszę się bardzo, że chociaż Mati może być teraz z nami. To dość trudna sytuacja, bo i się cieszę i się smucę. Ciągle się ostatnio zastanawiam, jakby to było, gdyby teraz w pokoiku spały(?) 2 dzidzie, ale nie ma co gdybać, trzeba się radować tym, co jest.

Dobrej nocy.

2 komentarze:

  1. Gratuluję. I współczuję.Przede wszystkim jednak gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo często szukamy też różnych pomysłów na to, aby powiedzieć bliskim osobom, że w tej ciąży jesteśmy. Sposobów jest naprawdę całkiem sporo i można to robić z pomocą różnych gadżetach. O fajnych sposobach, informowania rodziców, przeczytacie sobie na stronie https://puppo.pl/jak-powiedziec-rodzicom-o-ciazy-najlepsze-pomysly/ . Koniecznie zerknijcie!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 ja-matka.pl , Blogger